English info

Maroko – perła Maghrebu

Autor: Bartłomiej Szaro, Patryk Świątek

Data: 23 listopada 2011

Nie sposób opisać wszystkich zalet wyjazdu do Maroka. Atrakcje przyrodnicze, zabytki architektury, całkowicie odmienna kultura, fascynujące zapachy, kolory oddziaływujące na wyobraźnię jak nigdzie na świecie, niesamowicie bogata i smaczna kuchnia, egzotyczne gatunki zwierząt, bardzo niskie ceny, możliwość dotarcia tanimi liniami przez cały rok za kilkaset złotych i przygoda czyhająca na każdym kroku - to tylko niektóre z zalet tego niezwykłego kraju. Poniżej opis zaledwie kilku miejsc, które warto odwiedzić, będąc w Maroku.

Tetuan – starożytna Tamuda[1]

Miasto zostało założone w kotlinie między szczytami gór Rif, wspaniale prezentuje się pośród otaczających go górskich stoków. Nie jest to bardzo popularne wśród turystów miejsce i to stanowi jego największą wartość. „Córka Jerozolimy”, jak ponoć także określa się to miasto, słynie przede wszystkim z zabytkowej, wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO medyny. Medyna to część miasta zbliżona lokalizacją i znaczeniem do europejskiej starówki, tyle że zupełnie inaczej zorganizowana. Jak wygląda medyna? To stara część miasta, otoczona murami. Wejście doń stanowią bramy, których postać sprowadza się czasem jedynie do łuku przerzuconego nad ulicą, a czasem są to kilkusetletnie dzieła sztuki, wprawiające w zachwyt. W medynie znajdują się dzielnice handlowe, suki (bazary) żydowskie czy andaluzyjskie (pozostałość po obecności Hiszpanów).

Specyficzny i niepowtarzalny jest w medynie układ budynków. Na tle środkowoeuropejskiego rynku ze studnią i ratuszem na środku placu otoczonych kamienicami, medyny przedstawiają się jak układ korytarzy w ogromnym kopcu mrówek. Kolejne domostwa czy warsztaty powstawały obok siebie spontanicznie, bez konkretnego planu. Owocem tego są wszystkie urokliwe zakamarki, miniplacyki, wąskie uliczki, ciasne przejścia i labiryntowy układ dróg. Warto się także dokładnie rozglądać, aby dostrzec ciekawe detale – liczące dziesiątki lat lampy, pozornie banalne łuki nad przejściami, czy żelazne dekoracje. Gdzieniegdzie wygląda to jak usychająca choinka ozdobiona bombkami z centrum Rockefellera. Widok tych wszystkich rzeczy wzbudza podziw, a czasem i uśmiech na twarzy, kiedy obok mocarnych, kolorowo ozdobionych wrót widzimy sprzedawcę handlującego wózkami dla inwalidów lub używanymi butami.

Wzdłuż głównych ulic rozciągają się stragany - na pierwszy rzut oka bardzo chaotyczne. Po krótkim spacerze można się przekonać, że każda część dzielnicy handlowej w czymś się specjalizuje. Pierwszy odcinek to miejsce dla smakoszy ryb, na następnym placyku targuje się o ubrania, a w północno-wschodnim rogu medyny swoje warsztaty mają stolarze. Główne arterie są bardzo tłoczne, pustoszeją tylko na chwilę, kiedy głos muezina wzywa na modlitwę. Mieszkańcy tetuańskiej medyny oddają cześć Allahowi w dwóch meczetach – Wielkim i Sidi Saidi.

Szafszawan – marokański Amsterdam

Szafszawan to niewielka miejscowość, schowana gdzieś pomiędzy kolejnymi szczytami gór Rif. Turyści pojawiają się tutaj stosunkowo od niedawna, bo jeszcze kilka lat temu do tego świętego dla wyznawców Allaha miejsca wstęp mieli tylko muzułmanie. Miasto znane jest z bajecznej (to zdecydowanie najlepsze słowo) medyny, a także z uprawy i dystrybucji marihuany. My pojechaliśmy tam dla tej pierwszej atrakcji oraz by odróżnić splendor wielkiego miasta od małomiasteczkowej atmosfery.

Medyna Szafszawan to raj dla fotografów - ściany domów pomalowane na niebiesko, błękitne okiennice, lazurowe elementy fasad i masa odcieni indygo dosłownie na wszystkim. Zupełnie jakby człowiek-gigant, przechodząc tamtędy, wylał odrobinę niebieskiej farby, a ona trafiła wprost na arabskie domostwa. Tak unikatowe miejsca jak to zapadają na długo w pamięci. Nie jesteśmy pewni, czy Szafszawan wywarłby na nas takie wrażenie, gdyby zabudowania Medyny były szare lub beżowe.

W Szafszawan można spóbować soku ze świeżo wyciskanych pomarańczy. Jest bardzo smaczny, orzeźwiający, zdrowy i… tani. Za równowartość normalnego biletu autobusowego można napić się takiego soku, jakiego w naszym kraju nie znajdziemy.

Drugi, nawet bardziej popularny napój w Maroku to ataj – mocno posłodzona, miętowa herbata. Dostępna dosłownie wszędzie, świetnie smakuje i, co najważniejsze, rewelacyjnie gasi pragnienie. Herbata jest spożywana wszędzie i o każdej porze. Już od samego rana w minibarach siedzą panowie, sącząc ataj, można nim zostać poczęstowanym na bazarze bądź u kogoś w domu. Marokańczycy uwielbiają ten napój.

Godzinę drogi od miasta, w górach, znajdują się plantacje marihuany, które w Maroku są czymś tak normalnym jak pola buraków cukrowych w Polsce. Muzułmanie nie piją alkoholu, ale zaraz po zmroku (kiedy Allah już nie widzi) ciężko jest znaleźć mężczyznę, który nie paliłby kifu (marihuany) lub haszyszu[2].

Fez – marokański Kraków

Dawna stolica Maroka, siedziba królów i miejsce, gdzie powstał pierwszy uniwersytet na świecie przyciąga turystów przede wszystkim dwiema medynami – ta starsza, Fas-al-Bali liczy sobie przeszło 1100 lat, ta nowa - Fas-al Dżdid - powstała „dopiero” w XIIIw. Obydwie otoczone są dokładnie solidnymi murami, które kiedyś wyznaczały granice miasta.

Fas-al-Bali to żywy skansen i doskonałe miejsce na poznanie arabskiej architektury. W obrębie tej „najbardziej skomplikowanej mili kwadratowej na świecie” mieszka 200-250 tys. ludzi. Ulice medyn pośród rzędów straganów i warsztatów kryją wejścia do wyjątkowych obiektów. Prosto z dusznej od zapachu mięsa i wszelakich przypraw arterii można wejść do jednej z wypełnionych kontemplacyjną atmosferą XIII-wiecznych medres (medresa to szkoła koraniczna). Perfekcyjne rzeźbienia w cedrowym drzewie, płaskorzeźby, motywy florystyczne, czy koraniczne cytaty nie pozostawią obojętnym żadnego laika. Na pierwszy plan wysuwają się tu medresy Bu-Inanijja i Al-Attarin. W samym sercu medyny znajduje się meczet Karawijin z IX wieku wraz z biblioteką.

Sakralne budowle chowają się w cień przed feską garbarnią. Zorganizowani w cechy rzemieślnicy pracują tu według średniowiecznych metod. Kadzie z barwnikami i amoniakiem, w których zanurza się skóry, stoją w tych samych miejscach od wieków. Kamieniarze dłutują na płycie słowa z Koranu, szewcy kleją kolejną parę tradycyjnych marokańskich babouches, kowale kują w żelazie elementy lamp, piekarnia dostarcza  od rana świeżych, typowych dla tutejszej kuchni okrągłych chlebków, a sędziwy maestro wydłubuje z kości drobne rzeczy.  Mnóstwo krawców, tkaczy, złotników, cukierników niemogących odpędzić się od os i wielu innych rzemieślników, którzy, sprzedając swoje produkty, mogą utrzymać swoje rodziny. Wieczorem pojawiają się tu skromne garkuchnie, gdzie spróbować można gotowanych ślimaków, marokańskiej zupy hariry, czy kanapki ze świeżo grilowaną rybą, popijając je sokiem ze świeżych pomarańczy i zagryzając świeżym kaktusem.

Marrakesz – miasto cesarzy i magii

Wizytówką tego miejsca jest plac Dżemaa al-Fna, zdecydowanie najbardziej zatłoczone miejsce po zmroku w Maroku. To ludzie są najbardziej ekscytującym i przyciągającym elementem placu. Najprzyjemniej czas spędza się tam wieczorną porą. Jak grzyby po deszczu na sporej części placu wyrastają garkuchnie. Kucharze i „kelnerzy” zachęcają do skorzystania z ich usług. Jedni są bardziej nachalni, inni mają spory dystans. Spróbować można wszystkich pierwszorzędnych przysmaków: hariry, tadżinu, kuskusu, kozich głów i wielu, wielu innych egzotycznych potraw. Prędzej czy później każdy najedzony turysta przejdzie się po placu, żeby sprawdzić, skąd wydobywają się dźwięki towarzyszące mu przy posiłku. Formowane przez przyjezdnych i miejscowych kółka najczęściej otaczają trubadurów, kilkuosobowe grupy aktorskie przedstawiające skecze lub scenki, muzyków, niesamowitych tancerzy gnawa – każdego, kto posiada jakiś talent i chciałby go zaprezentować.

Dla aktywnych – Góry Atlas

Niespełna 80 km od Marrakeszu znajduje się najwyższy szczyt Maroka i całej Afryki północnej, Dżabal Tubkal (4167 m n.p.m.). Technicznie bardzo prosta góra stanowi wbrew pozorom spore wyzwanie i wymaga dobrej kondycji, ale fantastyczne widoki i satysfakcja pokonania progu 4 km w pionie sprawiają, że, będąc w Maroku, grzechem byłoby nie spróbować podejścia.

Wodospady Ouzud

Wodospady Ouzud znajdują się niespełna 160 km na północny wschód od Marrakeszu i są wymarzonym miejscem na wypoczynek. Ponad 100-metrowe kaskady w otoczeniu ceglastoczerwonych skał i zielonej roślinności tworzą wręcz bajkowy krajobraz, więc mało kto może się oprzeć możliwości kąpieli w krystalicznie czystych basenach z licznymi mniejszymi wodospadami naturalnie utworzonymi na rzece. W dodatku wypoczynek urozmaica obecność żyjących tam w stanie wolnym makaków berberyjskich - małp, których figle i zabawy z turystami można obserwować godzinami. Dla miłośników egzotyki istnieje możliwość zakwaterowania w berberyjskich jurtach tuż przy rzece. Na niejednym campingu co wieczór odbywają się skromne imprezy z muzyką gnawa i (jak wszędzie) z tradycyjnym marokańskim jedzeniem. Chcący poczuć moc wodospadu intensywniej mogą za parę groszy wsiąść na prowizoryczną łódkę i podpłynąć bliżej strumienia lub wejść na skałę, z której spada woda. W pobliżu wodospadów można zobaczyć także jaskinie wyrzeźbioną przez nurt rzeki, udać się do źródeł tworzących wodospad lub odwiedzić wioskę zwaną Mexican Village, zawdzięczającą swoją nazwę dużym okrągłym kapeluszom noszonym przez jej mieszkańców.

Transport

Do Maroka najłatwiej dostać się samolotem bądź promem. Głównymi lotniskami w Maroku są lotniska w Casablance, Rabacie, Marrakeszu i Agadirze. Na popularności zyskuje także lotnisko feskie, na które można przylecieć, korzystając z tanich linii lotniczych. Czasami bardzo tanie połączenia zdarzają się w liniach Ryanair (od 200 – 500 zł w dwie strony, z przesiadkami). Najwięcej promów pływa z hiszpańskich miast Algeciras i Tarifa. Promy kursują do Tangeru oraz dwóch hiszpańskich enklaw – Ceuty i Melilly.

Po Maroku najłatwiej poruszać się koleją – ONCF lub autobusami. Najbardziej renomowane są dwie kompanie autokarowe – CTM i Supratours. Istnieją także prywatne firmy przewozowe. Przejazdy ich autobusami są tańsze, ale za to mniej komfortowe. Na terenie kraju nie ma problemu z wypożyczeniem samochodu. W zależności od klasy auta ceny wahają się od 25 do 40 euro za dzień. Wiele osób decyduje się na podróżowanie autostopem. Nie należy to do rzeczy niebezpiecznych. Można się jednak spodziewać, że niektórzy kierowcy mogą domagać się opłaty za podwiezienie.

Maroko to świetne miejsce zarówno dla turystów aktywnych, jak i dla spragnionych zwykłego odpoczynku na plaży w egzotycznej atmosferze. Polecamy odwiedzenie tego kraju każdemu, niezależnie od jego preferencji lub stanu portfela. Na stronie www.paragonzpodrozy.pl  znajduje się więcej informacji o samym Maroku innych kierunkach ciekawych podróży.


[1] Mauretańskie miasto założone w III w. p.n.e., zniszczone w I w n.e. przez Rzymian.

[2] Więcej na temat marokańskich plantacji można przeczytać tutaj: http://www.paragonzpodrozy.pl/738/ketama-–-marokanska-stolica-haszyszu-i-marihuany/ .