Kiedy na początku 2016 roku kontrakty na teksańską „słodką” ropę zbliżały się do poziomu 30 $/bbl, na rynku koncernów paliwowych rozbrzmiał pewien dwugłos. Podczas gdy akcje wielkich koncernów takich jak BP (BP), Exxon (XOM) czy Shell (RDSA) były wyprzedawane, notowania spółek takich jak Phillips 66 (PSX), HollyFrontier (HFC) czy rodzimego PKN Orlen (PKN) miały się bardzo dobrze.
Pierwsza fascynacja minęła, lecz cyberwaluty niekoniecznie odeszły w zapomnienie. Mające za sobą krótką i burzliwą historię alternatywne środki płatnicze oparte na kryptografii ostatnio znowu dają o sobie przypomnieć. Czy jednak na tyle, by mimo ekstremalnie wysokiego ryzyka rosnąć w siłę?
16 stycznia tego roku agencja ratingowa Moody’s obniżyła wiarygodność kredytową Rosji do poziomu Baa3 - czyli tylko jeden poziom powyżej „śmieciowego” – sugerując jednocześnie, że w przyszłości może dojść do kolejnej degradacji. Tym samym nasi wschodni sąsiedzi są już oficjalnie na drodze do gospodarczej zapaści stanowiącej w znaczniej mierze koszty prowadzonej na wchodzie Ukrainy wojny. Patrząc wstecz na rok 2014, widać, że retorsyjna polityka przyjęta przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone wobec Rosji okazała się dużo sprytniejsza i dotkliwsza niż można było przypuszczać.
Renomowane czasopismo Harvard Business Review ogłosiło outsourcing największym odkryciem ostatnich 75 lat. Badania przeprowadzone przez magazyn Fortune jednoznacznie wskazują, że wiodące przedsiębiorstwa aktywnie wykorzystują w swojej działalności outsourcing, w celu osiągnięcia lepszych wyników gospodarczych. Ponadto, według międzynarodowych statystyk, ok. 80% globalnych firm planuje w najbliższych latach przenieść za granicę usługi informacyjne i biznesowe.
Można powiedzieć, że Brazylijczycy mają dwa egalitarne sporty narodowe – piłkę nożną i demonstrowanie. W naszej części świata przywykliśmy kojarzyć protesty w tym kraju z uzbrojonymi w maczety biednymi obywatelami, którym ciężko związać koniec z końcem, jednak 22 października brazylijscy finansiści i biznesmeni dowiedli, że nie są gorsi i zorganizowali tysięczną manifestację w Sao Paulo. Manifestujący chcieli pokazać swój sprzeciw wobec polityki gospodarczej obecnej prezydent Dilmy Rousseff i jej Partii Pracujących (Partido dos Trabalhadores) oraz udzielić swojego poparcia dla jej konkurenta w październikowych wyborach prezydenckich, centroprawicowego Aecio Neves z Socjaldemokratycznej Partii Brazylii (Partido da Social Democracia Brasileira).