English info

Upadek giganta - Bear Stearns

Autor: Dorota Sierakowska

Data: 2 maja 2008

Jeszcze rok temu akcje Bear Stearns były warte około 150 $, dziś – około 10 $. Niedawne kłopoty jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie wywołały zaniepokojenie na światowych rynkach i sprawiły, że słowo „kryzys” częściej pojawiało się na ustach analityków. Przejęcie banku przez JP Morgan ostatecznie przypieczętowało falę poważnych problemów, z jakimi Bear Stearns borykał się od kilku miesięcy.

Plotki się potwierdziły

Mimo, iż plotka o kryzysie płynnościowym Bear Stearns obiegła światowe rynki już kilka miesięcy temu, bank publicznie przyznał się do kłopotów dopiero w piątek, 14 marca. Jednocześnie CEO banku - Alan Schwartz, wraz z przedstawicielami FED i JP Morgan, ogłosił plan ratunkowy dla tego piątego na świecie banku inwestycyjnego.

Co ciekawe, jeszcze 12 marca Schwartz publicznie odpierał pojawiające się w mediach oskarżenia o niepłynność. Dwa dni później nadal bronił swojego stanowiska twierdząc, że sytuacja banku pogorszyła się znacznie dopiero przez ostatnie 24 godziny.

Do akcji wkracza JP Morgan

W dzisiejszym świecie, w którym banki połączone są ze sobą systemem wzajemnych kredytów, upadłość jednego z nich wywołuje kłopoty z wypłacalnością u innych. Dlatego nikt nie miał wątpliwości, że bankructwo tak dużego banku inwestycyjnego wywołałaby kryzys finansowy.

JP Morgan, jako bank współpracujący z Bear Stearns na wielu płaszczyznach (a przede wszystkim finansujący go w znacznym stopniu), był najbardziej zmotywowany do pomocy i to do niego zwrócono się najpierw. Bank zgodził się na wsparcie, oferując gwarantowaną przez FED 28-dniową pożyczkę w wysokości 30 miliardów dolarów.

Zawirowania wokół Bear Stearns odbiły się oczywiście na cenie akcji – pod koniec piątkowej sesji wynosiła ona 30 $, czyli zaledwie połowę ceny otwarcia (patrz: Wykres 1).

Weekendowy szok

Wydarzenia nabrały tempa podczas weekendu, kiedy JP Morgan ogłosił chęć przejęcia Bear Stearns, oferując 2 $ za jedną akcję upadającego banku, czyli mniej niż jedną dziesiątą piątkowej ceny zamknięcia. Zaproponowana cena była dla inwestorów szokiem, gdyż wskazywała ona na to, że bank znalazł się w tarapatach poważniejszych niż dotychczas myślano, a podczas piątkowej, i tak wyjątkowo burzliwej sesji, inwestorzy nie docenili powagi sytuacji.

Tymczasem transakcja wydaje się być sporym sukcesem JP Morgan, ponieważ usługi Bear Stearns są dobrym uzupełnieniem oferty banku. Co więcej, JP Morgan miał zapłacić 270 milionów dolarów nie gotówką, lecz własnymi akcjami.

24 marca warunki porozumienia nieco się zmieniły: JP Morgan zgodził się zapłacić nie 2 $, lecz 10 $ za akcję Bear Stearns oraz zakupić dodatkowo 95 milionów akcji nowej emisji przejmowanego banku. Te ustalenia czynią z JP Morgan posiadacza 39% udziałów w Bear Stearns.

Nic nowego...

Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że kłopoty Bear Stearns nie są kwestią ostatniego miesiąca. Już w lipcu 2007 roku bank ogłosił upadłość dwóch powiązanych z nim funduszy hedgingowych, które straciły niemal całą wartość w związku z kryzysem na rynku subprime. W konsekwencji inwestorzy wytoczyli sprawy sądowe przeciw Bear Stearns twierdząc, że nie zostali poinformowani o ponoszonym przez nich ryzyku.

Kłopoty finansowe ujawniły się też w ostatnim kwartale 2007 roku, gdy bank odnotował 854 milionów dolarów straty – była to pierwsza strata w jego ponad 80-letniej historii. Wyjawienie poważnych problemów z płynnością było już tylko kwestią czasu.

Kiedy patrzymy na wszystko z dzisiejszej perspektywy, wydaje się, że ostateczny upadek Bear Stearns był naturalną konsekwencją wydarzeń minionego roku. Jednak dla inwestorów był także demaskacją słabości amerykańskiej gospodarki i ostrzeżeniem przed zbyt późnym reagowaniem na sygnały nadchodzącego kryzysu.

Wykres 1. Wykres ceny akcji Bear Stearns na początku 2008 r.
Źródło:
www.stockcharts.com