English info

Nowoczesny bank dla klienta indywidualnego - ranking kosztowy

Autor: redakcja miesięcznika TREND

Data: 13 listopada 2011

W chwili gdy banki zaczęły dokładniej badać potencjalnych kredytobiorców, na znaczeniu zyskały rachunki osobiste. To one dostarczają bowiem informacji dotyczących historii klienta, przede wszystkim dokładnych danych o jego dochodach i wydatkach. Rozpoczęła się zatem wojna marketingowa na RORy, oczywiście bezpłatne. Tyle że jak pokazują wyniki naszego rankingu, z tą bezpłatnością różnie bywa.

Sprawdziliśmy, ile nowoczesny Kowalski musiałby zapłacić bankowi za roczne użytkowanie rachunku. Oczywiście im mniej, tym lepiej, stąd też zwyciężyły banki, które preferują zarobek na innych produktach. Przy ocenie wzięliśmy pod uwagę zarówno podstawowe operacje bankowe, jak i te mniej standardowe. Nie braliśmy zaś pod uwagę różnorodnych promocji banków mających za zadanie pozyskanie klienta. Promocje te są bowiem zazwyczaj ograniczone czasowo, my zaś liczyliśmy całkowity koszt użytkowania rachunku osobistego (ROR) przez Kowalskiego w ciągu 12 pełnych miesięcy.

Nasz hipotetyczny klient z rachunku korzysta głównie przez internet. Tak też wykonuje kilkanaście przelewów miesięcznie, a od czasu do czasu ustanawia i modyfikuje zlecenie stałe. Na co dzień aktywnie korzysta z karty debetowej. Płaci nią głównie w sklepach, ale też kilka razy w miesiącu wypłaca pieniądze z bankomatu. Ceni wygodę, nie szuka zatem swojej sieci. Zresztą z przekazów marketingowych wie, że bezpłatne bankomaty to praktycznie standard rynkowy. Raz na kilka miesięcy zdarza mu się sprawdzić stan konta w „ścianie z pieniędzmi”. Niestety konieczne będzie także zastrzeżenie i wymiana karty – najprawdopodobniej zagubienie. W końcu Kowalski składa dyspozycję na wypadek śmierci. Nasz klient nie oczekuje, by ROR był oprocentowany, do oszczędzania służą bowiem inne produkty. Zarabia ponad 2 500 zł netto i cała ta kwota wpływa na rachunek w jego banku.

Co oferują polskie banki? Bezpłatne otwarcie i prowadzenie rachunku faktycznie można uznać za standard. Standardem są też bezpłatne przelewy. Prawdą jest, że niektóre banki idą trochę pod prąd, wprowadzając płatne pakiety (np. BNP Paribas i MultiBank), niemniej obiecują że w ramach jednej zryczałtowanej opłaty miesięcznej klient otrzyma wiele darmowych usług. Jak się okazało, podejście to niekoniecznie jest właściwe. Banki te zajęły jedne z ostatnich miejsc w rankingu kosztowym. Znalazły się bowiem takie, które bez zryczałtowanej opłaty miesięcznej zaproponowały taki sam, a nawet większy, zakres bezpłatnych usług. W tym miejscu wypadałoby także zaznaczyć, że bezpłatny przelew niekoniecznie będzie kosztować 0 zł. Dlaczego? Okazuje się, że czasem (na szczęście bardzo rzadko) należy zapłacić za przesłaną wiadomość SMS z hasłem jednorazowym. Tak jest chociażby w Banku Zachodnim WBK (Konto Wydajesz & Zarabiasz), gdzie w danym miesiącu tylko pięć pierwszych wiadomości autoryzacyjnych jest bezpłatnych. Jest to zdecydowanie za mało dla aktywnego klienta. Dodatkowo fakt, że bank nie pobiera opłaty za otwarcie rachunku, nie oznacza, że nie pobierze jej za... jego zamknięcie. Warto zatem dokładnie czytać taryfy. Te zaś też nie zawsze są przyjazne klientowi. Niektórym bankom wystarczy bowiem kilka stron na wypisanie wszystkich kosztów, ale są też banki, które obarczają klienta koniecznością przeczytania kilkudziesięciostronicowej książeczki przed podpisaniem umowy. Najprawdopodobniej nikt tego nie robi. Nawet pracownicy infolinii kiepsko się w nich odnajdują, ale to było przedmiotem badania w rankingu jakości obsługi.

Liderem rankingu kosztowego nieoczekiwanie został Deutsche Bank. Rachunek dbNET można uznać za rzeczywiście bezpłatny. Bank przewiduje miesięczną prowizję za posiadanie karty debetowej, ale nie jest ona pobierana, gdy klient wykona nią choćby jedną transakcję - warunek banalny do spełnienia. Jedynie nieznacznie gorzej wypadły w naszym zestawieniu Eurobank (Konto online), ING Bank Śląski (Konto z Lwem Direct) oraz Kredyt Bank (Ekstrakonto Plus). Różnice są minimalne, dotyczą jedynie drobnych opłat za, np. sprawdzenie stanu konta w bankomacie czy też złożenie dyspozycji na wypadek śmierci. Deutsche Bank kieruje swoją ofertę jedynie do klienta internetowego, stąd też, mimo że droższe, korzystniejsze mogą okazać się rachunki wiceliderów rankingu. Dodatkową ich zaletą jest zdecydowanie większa sieć placówek. Jednak zwycięzcą jest dbNET, gratulujemy.

Niestety kilka banków także rozczarowało. Drogie w użytkowaniu okazało się m. in. eKONTO mBanku, głównie za sprawą płatnych bankomatów. Jego klienci mogą wypłacać swoje środki w bardzo dużej sieci ok. 4 400 bezpłatnych maszyn. Nie zmienia to jednak faktu, że nie zawsze klient będzie miał czas, by szukać bankomatu wybranej sieci, np. Euronetu. A za wypłatę z obcego zapłaci aż 5zł. Bank oferuje usługę bezpłatnych wszystkich bankomatów, ale trzeba ją dodatkowo aktywować (i w ogóle o niej wiedzieć). Instytucje  z czołówki rankingu inaczej podeszły do tematu. Rozczarowały także banki, które nie tylko ograniczają dostęp klientów do gotówki, rozróżniając bankomaty własne od obcych, ale i próbują na tym zarabiać. Bo jak inaczej potraktować procentową prowizję za wypłatę środków z obcej maszyny? Dla przykładu Kowalski zapłaci 3% za wypłatę z bankomatu niewskazanego przez Credit Agricole (1 Konto). Przy kwocie 1 000 zł jest to aż 30 zł prowizji!