English info

A imię jego będzie czterdzieści i cztery

Autor: Jarosław Dębecki

Data: 12 grudnia 2008

Konfetti wystrzelone z okazji wygrania wyborów prezydenckich w USA przez Baracka Obamę nie zdążyło jeszcze opaść, a już rozpoczął się wyścig o to, kto pierwszy wyśle gratulacje prezydentowi elektowi, kto pierwszy uściśnie mu dłoń i kto pierwszy będzie go gościł w swoim kraju. Radość ogarnęła wszystkich bez wyjątku. Nawet Rosja liczy na poprawienie stosunków, które uległy pogorszeniu podczas prezydentury G. W. Busha. Wszystkie kraje upatrują benefitów związanych z kadencją 44. prezydenta USA.

Nasuwa się jednak pytanie o to, co tak naprawdę oznacza prezydentura Baracka Obamy dla samych Amerykanów. Czy nadzieje, jakie są w nim pokładane w związku z nadchodzącym kryzysem gospodarczym, nie skończą się rozczarowaniem, a złożone obietnice wyborcze nie okażą się tylko pustymi słowami mającymi przyciągnąć wyborców?

Gdzie leży problem?

To, co Barack Obama wskazuje w swoim programie jako problem, to płace, które nie rosną proporcjonalnie do cen towarów, co powoduje, że koszt podstawowych dóbr konsumpcyjnych rośnie w ogólnych wydatkach gospodarstw domowych. Co więcej, koszty ochrony zdrowia wzrosły ponad czterokrotnie w okresie dwóch kadencji G. Busha, a stopa depozytów bankowych, na których oszczędzają przeciętni Amerykanie, jest niższa niż w okresie Wielkiej Depresji.
Administrację Georga Busha obarcza się winą za wprowadzenie ulg podatkowych niekorzystnych dla klasy średniej i jednoczesny brak poprawy ochrony zdrowia, edukacji i sektora budowniczego.

Zatrzymać się na krawędzi urwiska i zawrócić

Plan gospodarczy zakłada pobudzenie poprzez szerokie zastosowanie ulg dla klasy średniej oraz małych przedsiębiorstw i firm w fazie rozruchu. To do nich skierowanych jest najwięcej ulg i planów pomocowych, to w nich prezydent elekt (i partia demokratyczna) upatruje największego potencjału rozwoju gospodarczego.

Nowa administracja Baracka Obamy będzie chciała przeznaczyć 50 mld $ na pobudzenie gospodarki i uratowanie miliona miejsc pracy. 25 mld $ z tych środków przeznaczonych zostanie na ochronę zdrowia, edukację, inwestycje mieszkaniowe i rozwój infrastruktury ciepłowniczej, a kolejne 25 mld $ na utrzymanie dróg, mostów i remonty szkół, co ma ochronić dotychczasowe miejsca pracy w sektorze budowlanym. Co prawda nie ma tu mowy o dodatkowych wydatkach na ratowanie na przykład sektora finansowego, ale można się spodziewać, że prędzej czy później wydatki te nastąpią, chociaż nie ma ich w przedstawionym planie.

Ulgi podatkowe

Rozwiązania podatkowe są skierowane głównie do osób z klasy średniej oraz małych przedsiębiorstw, które według Obamy zostały bardzo zaniedbane podczas dwóch kadencji G. Bush’a.

Po pierwsze, nowy prezydent będzie dążył do tego, aby rodziny uzyskały jak najszybszy rabat na energię. Ułatwienie to ma pomoc w regulowaniu stale rosnących rachunków za energię, co jest bezpośrednio związane z dużą zmiennością cen paliw na świecie. Rabat ten jest częścią długoterminowego planu zakładającego permanentną ulgę podatkową dla rodzin z klasy średniej. Pieniądze mają pochodzić z samych firm energetycznych, których wyjątkowo duże zyski mają być obciążone dodatkowym podatkiem.

Po drugie, ma zostać wprowadzone obniżenie podatku dochodowego o 1000$ na rodzinę (500$ na jedną osobę pracującą). Zakłada się, że ulga ta spowoduje obniżenie podatków dla 150 mln Amerykanów, a całkowite zniesienie tego podatku dla 10 mln osób. Rozwiązanie to ma zdaniem Obamy przywrócić sprawiedliwość w systemie podatkowym i zapewnić lepszą redystrybucję środków finansowych.

Kolejna część ulg dotyczy już osób starszych. Plan zakłada wyeliminowanie podatków senioralnych dla osób zarabiających poniżej 50 000 $ rocznie. Ma to pociągnąć za sobą wyeliminowanie podatku dla 7 mln Amerykanów i oszczędności około 1400 $ na osobę. Co więcej, seniorzy nie będą musieli wypełniać zeznań podatkowych.

Przewiduje się też wprowadzenie ułatwionego formularza zeznania podatkowego - takiego, aby każdy Amerykanin mógł wypełnić je w 5 minut. Ułatwienie to ma pomóc zaoszczędzić 200 mln godzin pracy i około 2 mld $ wydanych na wypełnienie zeznań podatkowych przez firmy księgowe.

Sektor małych przedsiębiorstw

Dla małych przedsiębiorstw planuje się zniesienie podatku od zysków kapitałowych. Ulga ta ma również obowiązywać przedsiębiorstwa w fazie rozruchu, które szczególnie wtedy potrzebują finansowania i zwykle mają problemy z utrzymaniem płynności. Zostaną zwiększone nakłady na inkubatory biznesu pomagające przedsiębiorstwom w starcie. Nakłady te pokrywają się z utworzeniem funduszu identyfikującego i wspomagającego finansowo najbardziej obiecujące przedsiębiorstwa i biznesplany.

Zdaniem Obamy to właśnie małe przedsiębiorstwa są źródłem tworzenia największej ilości miejsc pracy i to one stanowią o konkurencyjności i innowacyjności w gospodarce.

Innowacyjność i technologia

Dominacja USA pod względem nowych technologii, o ile dawno nie odeszła w zapomnienie, to na pewno jest pod dużym znakiem zapytania. Dlatego Barack Obama obiecuje, że będzie dążył do poprawy innowacyjności i postępu technologicznego w gospodarce. Ma się to stać za sprawą podwojenia funduszy na badania naukowe oraz ulg podatkowych na R&D.

W planie zaproponowano przeznaczenie 150 mld $ na przestrzeni 10 lat na utworzenie nowej generacji biopaliw, wspomożenie komercjalizacji napędów hybrydowych, pomoc dla inwestycji w odnawialne źródła energii i zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Czyżby prezydent elekt upatrywał w tym obszarze gospodarczym możliwości zbudowania nowej potęgi energetycznej i ponadprzeciętnych zysków, czy może podąża za ogólnoświatową modą bycia „zielonym”?
Aby tego dokonać, będzie potrzebna wykwalifikowana kadra umiejąca obsługiwać najnowocześniejsze przyrządy. Dlatego administracja będzie inwestowała w plany treningowe umożliwiające pracownikom nabycie nowych kwalifikacji. Przewiduje się, że inwestycje te stworzą 5 mln nowych miejsc pracy w sektorze energii odnawialnej.

Handel

Nowa polityka handlowa zakłada większe otwarcie na rynki zagraniczne. W tym celu administracja będzie starać się o nowe porozumienia handlowe ułatwiające wymianę towarów. Dodatkowo wskazywany jest problem niesprawiedliwych praktyk dotowania eksportu przez państwa i nakładania barier importowych. Obama chce wpłynąć na światową organizację handlu, aby ta zakazała takich praktyk. Stany Zjednoczone są jednym z największych światowych importerów, zatem poprawienie stosunku wymiany handlowej i zmniejszenie ujemnego salda obrotów zagranicznych może istotnie przyczynić się do poprawy sytuacji ogólnogospodarczej.

Kolejny krok to zniesienie ulg podatkowych dla firm przenoszących swoją działalność operacyjną poza granice kraju. Ulgi będą przyznawane tym spółkom, które utrzymują swoje centra zarządcze w kraju. Dodatkowo kontrakty publiczne mają być przyznawane w większej mierze firmom zatrudniającym Amerykanów i zwiększających udział zatrudnionych na stałe w ogólnej liczbie zatrudnionych. Jest to kolejny pomysł na ochronę i tworzenie nowych miejsc pracy.

Zbankrutować każdy może

W dobie szalejącego kryzysu mieszkaniowego w USA, nurtującym pytaniem jest, co zrobić w sytuacji, gdy właściciel domu kupionego na kredyt hipoteczny przestanie spłacać swoje zobowiązania wobec banku. Tworzenie nowych miejsc pracy i ochrona już istniejących z pewnością pomoże. Co jednak w sytuacji, gdy w momencie zaciągnięcia kredytu kredytobiorca posiadał zdolność kredytową, a po jakimś czasie już tej zdolności nie posiada i nie stać go na spłacanie rat? Nowy prezydent będzie dążył do wprowadzenia nowych praw o upadłości konsumenckiej oraz ustaw, które umożliwią bankrutom powrót na normalną drogę działalności gospodarczej.
Istnieje opinia, że niektórzy zainteresowani kredytem tak na prawdę nie znali zasad funkcjonowania tego produktu i nie zdawali sobie sprawy z rzeczywistych obciążeń, jakie na nich spadną. Aby w przyszłości tego uniknąć, konieczne jest lepsze upowszechnienie informacji. Duża część obowiązków zostanie przeniesiona na pożyczkodawców. Jeśli wszystko pójdzie po myśli Baracka Obamy, już niedługo instytucje finansowe będą miały obowiązek w jasny i przystępny sposób wyjaśnić wszystkie opłaty, prowizje i kary obciążające kredytobiorców. Informacja ta ma być prostsza i bardziej przystępna dla zwykłego Amerykanina. Aby jeszcze lepiej zadziałać na świadomość konsumencką, powstał plan stworzenia modelu scoringowego badającego różne produkty kredytowe. W ten sposób klienci banków mają lepiej zrozumieć całkowity koszt obciążenia kredytowego, jakie na nich spadnie w momencie zaciągnięcia kredytu.
Zostanie zaostrzone prawo dotyczące rynku kredytów hipotecznych, od których zaczęła się cała zawierucha finansowa. Nowe prawo ma chronić konsumentów przed nadużyciami ze strony instytucji finansowych. Ameryka jako pierwsza ma wprowadzić definicję nadużycia kredytu hipotecznego (mortgage fraud), ma również zostać opracowany nowy wymiar kar dla oszustów finansowych.

Tylko jak to sfinansować

Plany nowego zespołu prezydenta elekta są zakrojone na szeroką skalę. Nie wspomniałem tu jeszcze o kilku istotnych sprawach socjalnych, jak na przykład modernizacji systemu ochrony zdrowia, ochronie militarnej, czy wszystkich reformach podatkowych, jednak zastanawiające jest to, w jaki sposób rząd będzie chciał sfinansować te wszystkie projekty i jednocześnie walczyć z gigantyczną dziurą budżetową, która wynosi już ponad 10,5 biliona $.

Obama sądzi, ze problem można rozwiązać poprzez przywrócenie dyscypliny w planowaniu budżetu i wydatkowaniu publicznych pieniędzy. Cofnięte zostaną ulgi podatkowe dla najbogatszych, które zostały wprowadzone przez Georga Busha, w zamian ulgi obejmą klasę średnią i osoby biedniejsze.

Pieniędzy amerykańscy rządzący szukać będą również we własnym ogródku. Wydatki rządowe mają być poddane większej dyscyplinie i ściślejszemu nadzorowi, tak aby stały się bardziej wydajne i przynosiły lepsze rezultaty.
Oprócz wprowadzenia licznych ulg, departament skarbu będzie wyposażony w nowe narzędzia umożliwiające ściślejszy nadzór nad wyłudzeniami i oszustwami podatkowymi, tak aby różnica między należnościami podatkowymi i podatkiem zapłaconym została zmniejszona.

Plan gospodarczy nowego rezydenta Białego Domu naszpikowany jest obietnicami i wizjami poprawy, ale czy są one realne? Ile z tego, co zostało napisane w broszurach propagandowych i wypowiedziane na wiecach wyborczych, zostanie spełnione, będzie można ocenić dopiero pod koniec jego kadencji, która nawet jeśli nie przyniesie widocznych rezultatów ekonomicznych, to i tak pod wieloma względami przejdzie do historii.