English info

Struktury (chwilowo) mniej popularne

Autor: Artur Szczepkowski

Data: 13 lutego 2009

Oferta produktów strukturyzowanych w ostatnich miesiącach mocno się pogorszyła. Atrakcyjne oprocentowanie lokat bankowych sprawiło, że popyt na struktury znacząco spadł. Zaś same instytucje finansowe niechętnie tworzą nowe oferty dla inwestorów. Wolą poczekać aż zmienność na rynkach finansowych będzie mniejsza, przez co produkty będą atrakcyjniejsze zarówno dla inwestorów, jak i dla tworzących je instytucji.

Czym są struktury?

Nie istnieje definicja w pełni wyjaśniająca czym są produkty strukturyzowane. Jest to bowiem pojęcie bardzo szerokie, które obejmuje wiele rozwiązań finansowych. Przyjęło się jednak, w dużym uproszczeniu, że są to produkty, które pozwalają chronić kapitał (lub jego część) oraz oferują szansę na dodatkowy zysk uzależniony od realizacji zakładanego scenariusza.

Z technicznego punktu widzenia „struktura” jest połączeniem dwóch instrumentów finansowych. Gwarancję kapitału dają obligacje zerokuponowe, które instytucje kupują za zdecydowaną większość środków pozyskanych od inwestorów. Chodzi o to, by po zakładanym okresie dały oczekiwaną kwotę, która jest określana jako „gwarancja wypłaty X proc. zainwestowanych środków”. Część inwestycyjną stanowią zaś instrumenty pochodne, najczęściej opcje. Pozwalają one osiągnąć spore zyski przy założeniu, że zakładany scenariusz zostanie zrealizowany. Od tego, w jakim stopniu się on spełni, zależy ostateczny zysk inwestora. Ważny jest fakt, że różnorodność opcji jest ogromna, dzięki czemu produkty na nich oparte mogą być bardzo ciekawe. Instrumentami bazowymi mogą być zarówno akcje, surowce, indeksy giełdowe, jak i pogoda czy liczba bramek strzelonych przez reprezentację. Ważne, by ich wycena mogła być przeprowadzona w sposób obiektywny i niebudzący żadnych wątpliwości.

Mniejszy popyt…

Jeszcze kilka miesięcy temu struktury były reklamowane jako forma inwestycji bez ryzyka – gwarancja kapitału oraz szansa na duży zysk. Zainteresowanie było spore, instytucje zaczęły zatem masowo tworzyć nowe oferty. Ich jakość nie była jednak najlepsza. Aby produkt sprzedać, trzeba było zapłacić za drogie reklamy, pensje pracowników, a nierzadko także wysoką prowizję dla pośredników finansowych. Na same opcje, które miały przynosić ponadprzeciętne zyski, zostawało zatem mało pieniędzy. Doszło nawet do bardzo ciekawej sytuacji. Dwie firmy mniej więcej w tym samym czasie oferowały produkt oparty na tych samych opcjach, tyle że jeden z nich dawał szansę na zysk o ok. 70 proc. większy od drugiego. Widać zatem jak wielkie znaczenie ma optymalizacja kosztów.

Jeszcze 2-3 lata temu struktury były produktami zarezerwowanymi głównie dla klientów zamożnych. Teraz się to zmienia, coraz częściej wystarczy jedynie kilka tysięcy złotych, by móc w nie zainwestować. Powoli stają się produktem masowym. W prasie można coraz częściej znaleźć opracowania poruszające nie tylko kwestię ich zalet, ale i wad. Okazuje się, że ryzyko jednak istnieje. Inwestorzy zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że pieniądz w czasie traci na wartości. 1000 złotych zainwestowane dziś nie będzie miało tej samej wartości co 1000 złotych za 3 lata. Gdy na lokatach bankowych można było zarobić 3-4 proc. rocznie, inwestorzy znacznie chętniej wybierali produkty strukturyzowane. Teraz jednak banki płacą za depozyty nawet 10 proc. Trudno zatem oczekiwać, by klienci nie zwracali większej uwagi na możliwe zyski z obu produktów. Często okazywało się, że lokaty bankowe (nawet przy założeniu sporego spadku oprocentowania w przyszłości) dadzą zysk jedynie o kilka – kilkanaście proc. niższy od teoretycznego zysku ze struktur. Teoretycznego, ponieważ nikt nie gwarantuje, że zysk będzie. Prawdopodobieństwo uzyskania jedynie zwrotu zainwestowanego kapitału jest dosyć spore. Wybór dla klienta w takim przypadku był prosty.

… i podaż

Instytucjom nie opłaca się aktualnie tworzyć nowych produktów. Wysoka zmienność na rynkach finansowych przełożyła się na wzrost cen opcji. Tym samym końcowa oferta dla inwestora nie jest już tak atrakcyjna jak jeszcze kilka miesięcy temu. Instytucje mogłyby podwyższać współczynniki partycypacji kosztem prowizji dla siebie, bądź mogłyby stosować inne rodzaje opcji. Tyle że produkty takie niekoniecznie będą bardziej atrakcyjne dla klienta. Alternatywą są wysoko oprocentowane lokaty. Nie bez znaczenia pozostaje także fakt, że spadło zaufanie do sektora finansowego. Aktualnie liczą się proste produkty, które można łatwo i zrozumiale przedstawić klientowi.

Mimo wszystko niektóre firmy starają się walczyć z rynkiem. New World Alternative Investments ruszył z subskrypcją produktu o nazwie „Cargo”. Niestety klientom trzeba było zwrócić pieniądze. W trakcie subskrypcji znacznie wzrosła zmienność indeksu BDIY, a tym samym wzrosła cena opcji na nim opartych. Aktualnie NWAI oferuje tylko jedną „strukturę”. Wealth Solutions, który zajmuje się głównie oferowaniem produktów strukturyzowanych, także ma aktualnie w ofercie tylko jeden własny produkt tego typu. Zapewne kolejne są w przygotowaniu i będą dostępne dla inwestorów, jak tylko sytuacja na rynkach finansowych się poprawi.

Oferujący struktury doszli do wniosku, że lepiej poczekać aż sytuacja na rynkach się uspokoi. Nie powinno to trwać długo. Rada Polityki Pieniężnej już zaczęła mocno obniżać stopy procentowe. W najbliższych tygodniach przełoży się to na spadek atrakcyjności oferty depozytowej. W 2009 roku ponownie wzrośnie zainteresowanie inwestycjami alternatywnymi, na czym w dużym stopniu skorzystają firmy oferujące produkty strukturyzowane.

Przeczekać kryzys

Można odnieść wrażenie chwilowego zastoju na rynku struktur. Są one jednak na tyle ciekawymi produktami inwestycyjnymi, że szybko nie znikną z rynku finansowego. W perspektywie kilku miesięcy można oczekiwać, że ich różnorodność będzie znacznie większa niż obecnie. Firmy ciągle pracują nad nowymi produktami. Z ich upublicznieniem czekają jednak na poprawę sytuacji na rynkach finansowych.

Dobrze by było, gdyby instytucje wykorzystały okres mniej wytężonej pracy na poprawę jakości oferowanych produktów. Dotyczy to głównie przejrzystości struktur. Aktualnie inwestor nie ma bowiem pojęcia o tym, ile faktycznie płaci za „złożenie” opcji z obligacją. Może mieć jedynie nadzieję, że inna firma nie zaoferuje produktu identycznego, tyle że ze znacznie większym współczynnikiem partycypacji…