English info

Arabska Jesień

Autor: Maciej Pyka

Data: 15 października 2013

Kiedy w kwietniu 2012 roku pisałem artykuł o wojnie domowej w Syrii, rozpocząłem od przytoczenia statystyk mówiących o 8000 zabitych, a następnie przeszedłem do listy argumentów, dla których reżim Baszara al-Assada może czuć się spokojny. Dzisiaj, prawie półtora roku później, chociaż liczba zabitych przekroczyła już 100 000, zaś prezydent Syrii wytruł własny naród bronią chemiczną, wizja interwencji wciąż wydaje się odległa.

arabska jesie

Amerykańska interwencja wyglądała na pewną jeszcze pod koniec sierpnia, kiedy inspektorzy ONZ donieśli, że syryjski reżim użył broni chemicznej. Prezydent Barack Obama – co by nie mówić, laureat pokojowej nagrody Nobla – postanowił jednak trochę rozwodnić odpowiedzialność za ewentualny drugi Irak (lub trzeci Afganistan) i zwrócił się do Kongresu o zgodę na wojnę z Syrią. Niechęć prezydenta USA wobec bezpośredniego ataku jest tym łatwiej zrozumieć, że syryjskich rebeliantów wspiera Al-Kaida, więc w wypadku przejęcia władzy przez islamistów opozycja nie pozostawiłaby na nim suchej nitki. Co więcej, Baszar al-Assad – jak zresztą wielu z bliskowschodnich dyktatorów – pochodzi z mniejszości religijnej, na którą po ewentualnym upadku obecnego reżimu spadną te same prześladowania co na jej odpowiedniki w Iraku.

W międzyczasie świat wyczekiwał, jak w całej tej sytuacji zachowa się Rosja, która jako sojusznik rządzącej w Syrii od czasów sowieckich rodziny Assadów blokowała wszystkie rezolucje ONZ mające na celu interwencję przeciwko temu państwu. Kiedy Amerykanie zagrozili, że przeprowadzą interwencję nawet bez zgody Rady Bezpieczeństwa, prezydent Putin taktownie unikał tego tematu przez jakiś czas, a nawet krótko popierał pomysł ataku, o ile doniesienia o użyciu broni chemicznej okazałyby się prawdziwe, jednak ostatecznie USA i Rosja przyjęły wspólny plan rozbrojenia Syrii. Plan, który zaprezentował rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, zakłada, że Damaszek ma wstępnie tydzień na przekazanie inwentarza posiadanej broni chemicznej, a następnie czas do połowy 2014 roku na jej likwidację. Jeżeli Syria nie przystałaby na te warunki, spotkać miałaby się z interwencją zbrojną. Pomijając, że cała ta uległość Waszyngtonu jest kolejnym gwoździem do trumny mocarstwowych Stanów, ciężko jest nie zauważyć, że rosyjscy dyplomaci bardzo sprytnie rozegrali kwestię syryjskiej wojny. Z jednej strony udało im się zachować wizerunek istotnego gracza na Bliskim Wschodzie, zaś z drugiej uniknęli niebezpiecznego sporu z USA. Obserwatorzy już zauważają, że dzięki słabości Baracka Obamy prezydent Rosji jest na arenie międzynarodowej tak istotny, jak ostatnio w czasie zimnej wojny. Co więcej, wojna domowa w Syrii jest dla Moskwy w pewnym stopniu opłacalna – w końcu Damaszek kupuje broń i amunicję właśnie od Rosjan. Można nawet spekulować, że jeśli Assad faktycznie zlikwiduje swój chemiczny arsenał, to ewentualną lukę w swojej zbrojowni postanowi wypełnić konwencjonalną bronią zakupioną u swojego stałego dostawcy. Dodatkowo pojawiają się teorie, że działania Rosjan nie są obliczone na pomoc dla rodziny Assadów, a raczej na zabezpieczenie się na wypadek zwycięstwa opozycji – gdyby władza w kraju faktycznie wpadła w ręce islamistów, to lepiej będzie, jeżeli nie będą oni dysponować arsenałem chemicznym odziedziczonym po poprzednim reżimie.

Ostatecznie Baszar Assad może liczyć na poparcie Iranu, dla którego Syria jest jedynym sojusznikiem w tym regionie (i w zasadzie jedynym na świecie). Iran wspiera władze w Damaszku bronią, ropą i funduszami, ponieważ dla państwa tego kluczowe jest, żeby zachować Syrię jako korytarz pomiędzy Irakiem a Libią, gdzie działają wspierane przez Iran grupy szyickie. Tysiące szyickich żołnierzy zostało już wysłanych do Syrii, żeby zwalczać rebelię, jednak odzywają się również głosy, że sojusz z Assadem jest dla Teheranu zbyt kosztowny – zwłaszcza teraz, gdy nowy, bardziej liberalny rząd kraju próbuje się otworzyć na Zachód. 

 

Powyższy tekst stanowi fragment artykułu. Aby przeczytać go w całości, pobierz darmowy PDF z magazynem TREND (październik 2013 r.).