English info

Tłusty rok dla inwestorów

Autor: Marcin Różowski

Data: 30 stycznia 2013

Mijający rok zapisze się w pamięci wielu polskich inwestorów bardzo pozytywnie. Na wartości zyskiwały praktycznie wszystkie klasy aktywów i to często w skali przekraczającej przeciętne historyczne stopy zwrotu. Rzadki to przypadek w historii rodzimego rynku kapitałowego, by rok za udany uznali zarówno ci inwestujący w akcje, jak i obligacje.

inwestycje 1

Chociaż sytuacja taka będzie ekstremalnie trudna do powtórzenia w 2013 roku, to zwolennicy obydwu klas aktywów mają powody do optymizmu. Spróbujmy zatem przyjrzeć się wynikom, jakie mógł osiągnąć przeciętny inwestor w minionym roku, wraz z niewinną próbą przewidzenia koniunktury w nadchodzących 12 miesiącach.

Rynek akcji

Mimo iż przez większość 2012 roku indeksy pozostawały w szerokiej konsolidacji wyznaczonej przez maksima i minima z okresu wrzesień-grudzień 2011 roku, nie oznacza to, że było nudno. Po teście górnego ograniczenia trendu bocznego w zimie, w maju indeksy ponownie testowały i nawet pogłębiły minima z poprzedniego roku. W czerwcu nastąpiło dynamiczne odbicie, które okazało się początkiem hossy. Gdy w końcu na jesieni udało się pokonać newralgiczne poziomy, indeksy siłą rozpędu zaczęły maszerować do góry i zakończyły rok na poziomach znacznie wyższych niż się tego spodziewano nawet w listopadzie 2012.

Indeks szerokiego rynku WIG zyskał 26,24%, do czego w największym stopniu przyczynił się WIG20. W przypadku tego ostatniego lepszą informację o faktycznej stopie zwrotu daje ETF na ten indeks, ponieważ uwzględnia on wypłacone (sowite) dywidendy. Przyzwoicie zachowywał się również sWIG80, natomiast relatywnie słabo wypadł skupiający spółki o średniej kapitalizacji mWIG40. Wynika to przede wszystkim z tego, że mocno ucierpiał on podczas majowego przesilenia, natomiast w drugiej połowie roku było już znacznie lepiej.

Co dalej? Nawet najwięksi sceptycy nie mogą zignorować faktu, że od swojego dna indeks WIG zyskał ponad 20%, co oznacza ‘formalną’ hossę. Za kontynuacją trendu wzrostowego przemawia wiele czynników. Najważniejszy z nich to niewyraźne, ale w pewnym stopniu potwierdzane przez wskaźniki wyprzedzające ożywienie koniunktury w USA czy strefie euro. Z czynników lokalnych warto zwrócić uwagę na spadające stopy procentowe, które mogą zachęcić do poszukiwania przez bardziej konserwatywnych inwestorów lepszych lokat kapitału niż produkty bankowe czy rynek obligacji. Także analitycy techniczni znajdą coś dla siebie – po wybiciu górą z ponad rocznej konsolidacji, indeksy teoretycznie powinny wzrosnąć o szerokość konsolidacji – w przypadku WIG20 dawałoby to zakres ok. 2900 punktów, czyli szczytów z wiosny 2011 roku. Z drugiej strony, jest szereg czynników negatywnych, przede wszystkim problemy fiskalne wielu państw, które nijak nie zostały rozwiązane. O tym, które z powyższych elementów są istotne, rozstrzygnie jak zwykle rynek. Wykorzystując historyczne analogie, jeżeli rok 2012 uznamy za podobny do 2005, to bieżący powinien w pewien sposób korespondować z 2006. Był to kolejny rok zwyżek indeksów, ale przy bardzo wysokiej zmienności.

Rynek obligacji

Tak dobry rok na rynku obligacji nie przydarzył się inwestorom od blisko 10 lat. Ważony indeks papierów skarbowych IROS[1] zyskał na wartości aż 12,6%. Jak na instrumenty teoretycznie wolne od ryzyka, jest to znakomity wynik. Zwyżki o jeszcze większej skali notowały głównie papiery o długim terminie do wykupu. 10-letnie papiery rządowe, których rentowność jest dobrym benchmarkiem zaufania inwestorów wobec polityki fiskalnej państwa, zyskały na wartości blisko 20%. Tak dobre stopy zwrotu zaowocowały wzmożonym zainteresowaniem klientów detalicznych rynkiem długu, przede wszystkim za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych zaczęły płynąć miliardy złotych. Niestety, może to być oznaka przesilenia na tym rynku (co pokazały również pierwsze tygodnie stycznia br.). Wynika to z tego, że przestrzeń do zwyżek cen polskich papierów skarbowych jest już istotnie ograniczona – spread do obligacji niemieckich czy amerykańskich jest historycznie bardzo niski i trudno sobie wyobrazić, by zmalał o kolejną figurę bez ważnego wydarzenia, jakim mogłaby być np. podwyżka ratingu dla Polski.

Dlatego też nadchodzący rok będzie dla instrumentów dłużnych istotnie słabszy. Oprócz wspomnianego niewielkiego potencjału aprecjacyjnego, prawdopodobnie zabraknie ważnego czynnika, jakim były zapowiadane obniżki stóp przez RPP. Gdy obcięto już stopę referencyjną o 75 pb, trudno oczekiwać kolejnych odważnych ruchów ze strony gremium monetarnego i na rynku długu brakuje wydarzeń, pod które inwestorzy mogliby zajmować pozycje. W związku z tym bieżący rok najprawdopodobniej zamknie się znacznie słabszymi wynikami niż miniony.

Waluta

Złoty zyskiwał na wszystkich frontach, co jest wiązane przede wszystkim z rynkiem byka na polskich papierach skarbowych i w rezultacie napływem zagranicznego kapitału. Najmocniej polska waluta zyskała na wartości wobec dolara. Co interesujące, polskim parom nie szkodziły szczególnie obniżki stóp procentowych, co najwyżej działo się to krótkoterminowo, po czym złoty szybko odrabiał straty.

Predykcja co do tego, w którą stronę skieruje się rynek walutowy, jest jeszcze trudniejsza nawet od tej dotyczącej rynku akcji. Pomimo czynników lokalnych, złoty jest silnie skorelowany z ruchami EUR/USD, o czym nie wolno zapominać. W pierwszych miesiącach roku polskie pary mogą się osłabiać, szczególnie że zainteresowanie polskimi papierami dłużnymi może stopniowo maleć. Z drugiej strony, sygnały płynące ze strony NBP wskazują, że bank centralny niechętnie patrzy na umocnienie polskiej waluty, które wprost szkodzi przedsiębiorstwom eksportowym. Potencjalna interwencja wisząca nad rynkiem może na długi czas oddalić perspektywę przełamania w dół poziomów 3 zł (USD/PLN) oraz 4 zł (EUR/PLN).

Podsumowanie

Jakiekolwiek prognozy na początku roku mają to do siebie, że 12 miesięcy później wzbudzają tylko ironiczny uśmieszek. Dlatego zamiast dywagować, jak będzie, pozwólmy rynkowi zdecydować. Jedno jest pewne – emocji nie będzie brakowało.


[1] Obliczany przez firmę Analizy Online.