Data: 16 grudnia 2012
„Zakupy świąteczne 2012” – czas, start ! Miesiąc grudzień z pewnością kojarzy nam się z białym krajobrazem, zjawiskowo ozdobionym miastem, rodzinnym klimatem i pełnymi galeriami handlowymi. W USA zielone światło do zakupowego szału dał jak co roku tzw. „czarny piątek”, czyli tradycyjny dzień rozpoczęcia przedświątecznych zakupów.
W Polsce takiego oficjalnego dnia jeszcze nie mamy, ale być może to tylko kwestia czasu. Jak w tym roku świąteczny „run” na sklepy wpłynie na wskaźniki gospodarcze, zależy od nas, drodzy konsumenci, bowiem przedświąteczny okres to z pewnością czas bardzo dużych obrotów w placówkach handlowych. Co najbardziej wpływa na gospodarkę w grudniu?
Sprzedaż detaliczna
Miesiąc grudzień i styczeń nowego roku to przełomowe miesiące, jeśli chodzi o ten wskaźnik. Z roku na rok obserwujemy coraz wyraźniejsze wzrosty. Okres świąt to czas, kiedy konsumenci zostawiają w sklepach swoje wynagrodzenia, oszczędności, a nawet zaciągane z tego tytułu zobowiązania w instytucjach finansowych. Według badań, jakie przeprowadziła międzynarodowa firma doradcza „Deloitte”, tradycyjna polska rodzina w tym roku planuje wydać na świąteczne prezenty, żywność, czy spotkania z najbliższymi ok. 1280zł, czyli niemal 12% więcej niż w ubiegłym roku. Polacy w obecne święta preferują podarować swoim bliskim głównie książki, kosmetyki oraz czekoladki. Krzywa popytu w czasie świąt co roku przesuwa się coraz wyżej, wyznaczając nowy punkt równowagi rynkowej. W parze z tym wzrasta cena oraz ilość kupowanych dóbr. To z kolei powoduje wzrost przychodów przedsiębiorców i finalnie wzrost sprzedaży detalicznej. Z miesiąca na miesiąc wskaźnik ten waha się w granicach kilku procent, ale grudzień i styczeń pod tym względem zdecydowanie się wyróżniają. W grudniu 2010r. sprzedaż detaliczna w ujęciu miesięcznym wzrosła o 25,3%, rocznym: 12%. Z kolei w grudniu 2011 miesiąc do miesiąca sprzedaż detaliczna zwiększyła się o 20,8% i rocznie 8,6%. Ten sezonowy skok jest już zjawiskiem stałym i tak naprawę w małym stopniu zależnym od koniunktury. Jak w tym roku ukształtuje się opisany wskaźnik, przekonamy się po Sylwestrze 2012.
PKB
Świąteczny czas nie wpływa już tak dobrze na główny miernik dochodu narodowego obrazujący rozwój ekonomiczny kraju. Sytuacja PKB jest też w pewnym stopniu zależna od kalendarza, bowiem stale ustanowiony dzień świąt Bożego Narodzenia – 25 grudnia oraz drugi dzień świąt (św. Szczepana) wypadają w weekend bądź dzień powszedni. W tym roku oba dni świąteczne wypadają w środku tygodnia, a to może skłonić pracowników do brania urlopu w poniedziałek 24 grudnia, aby zafundować sobie tzw. „długi weekend”. Czy może to negatywnie wpłynąć na polską gospodarkę? Odpowiedź brzmi: zdecydowanie tak. Dni wolne od pracy owocują przede wszystkim spadkiem produktywności i w konsekwencji spadkiem dochodu przedsiębiorstw, a właśnie te wyniki wpływają na kształtowanie się PKB. Według analityków, aby okres Bożego Narodzenia negatywnie wpłynął na ten wskaźnik, muszą wystąpić dwa dni wolne od pracy, które właśnie wypadną między poniedziałkiem a piątkiem, a także wyżej opisany miernik grudniowej sprzedaży detalicznej nie może przekroczyć 20% w ujęciu miesięcznym. Jeden warunek spełniony już mamy – dni świąt wypadają we wtorek i środę. Sprzedaż detaliczna w ostatnim okresie miesiąc do miesiąca przekraczała próg 20%. Jak będzie w tym roku? Wydaje się oczywiste: Drodzy konsumenci, biegnijmy do sklepów i kupujmy! Bo większe dochody przedsiębiorstw wpływają jednocześnie na ich rozwój i nowe inwestycje, a przecież to wg Keynesa jest receptą na wyjście z recesji.
Reakcja inwestorów
Święta Bożego Narodzenia to zazwyczaj czas spokoju, psychoanalizy, podsumowań, pewnych ewaluacji i z pewnością planów na kolejny rok. Inwestorzy różnie reagują na ten okres. Niektórzy większą uwagę skupiają na sprawianiu prezentów i planowaniu spędzenia tego czasu wśród swoich najbliższych. Wniosek jest więc taki, iż spora część oszczędności trafia bardziej do placówek handlowych niż na Giełdę Papierów Wartościowych. Podaż na parkiecie jest też niekiedy w tym okresie obniżona z pewnych względów podatkowych. Niektórzy inwestorzy realizują zyski, inni przeciwnie, przetrzymują akcje danych spółek na kolejny rok, aby odroczyć obciążenia podatkowe.
Jest też i druga grupa inwestorów, która wierzy w sezonowe zjawiska na rynku kapitałowym, a konkretnie w „efekt grudnia”, czyli „Rajd Świętego Mikołaja”. Inwestorzy oczekują zwiększonego popytu na akcje. Spoglądając w dane historyczne warszawskiego indeksu skupiającego 20 największych spółek giełdowych w Polsce, można stwierdzić iż „Rajd Świętego Mikołaja” występuje w latach parzystych. W grudniu ubiegłego roku indeks WIG20 spadł o 5,32%, zaś w grudniu 2010 był nad kreską i wzrósł o 2,88%. W końcówce ubiegłego roku bardzo duże obroty były przede wszystkim na KGHM. Sporo inwestorów typowało tę spółkę do wzrostów, lecz zapowiedź opodatkowania kopalin przyczyniła się do mocnego spadku cen KGHM. Jeśliby wierzyć w „Rajd Świętego Mikołaja” w parzystych latach, końcówka tego roku zapowiada się obiecująco na warszawskim parkiecie.