English info

Czy można bezpiecznie inwestować na rynku forex?

Autor: Mateusz Flak

Data: 18 grudnia 2011

Słowo "forex" wiele osób utożsamia z  takimi stwierdzeniami jak: nadmierne ryzyko, spekulacja, rynek, z którym nie da się wygrać. Czy aby na pewno tak jest w rzeczywistości? Czy na rynku forex można grać bezpiecznie?

euro

Nie ma zysków bez ryzyka. Dlatego ryzykuje każdy, kto chce osiągnąć sukces. Dla przykładu można wymienić sportowców, którzy, aby osiągać dobre wyniki, także mierzą się z ryzykiem. Szczególnym przypadkiem może być tutaj jedna z najbardziej widowiskowych dyscyplin sportowych jaką jest boks, ostatnio coraz popularniejszy w Polsce. Analogia pomiędzy rynkiem forex a boksem wydaje się o tyle trafna, że forex potrafi być równie bezwzględny jak najpotężniejszy przeciwnik wagi ciężkiej. Nikt jednak nie wychodzi na ring tylko dlatego, że łatwo można kupić rękawice w sklepie sportowym. Tymczasem na ringu zwanym „forex” nowych kandydatów nie brakuje. Jednym z największych ryzyk związanych z tą grą jest właśnie łatwość jej rozpoczęcia bez odpowiedniego treningu.

Rynek forex jest niewątpliwie znacznie "szybszy" od rynku papierów wartościowych - tutaj o wyniku transakcji dowiadujemy się w przeciągu kilku godzin, a często czas ten jest jeszcze krótszy. Ktoś może stwierdzić, że to wada, ja uważam, że jest to zaleta. Po pierwsze, nauka przebiega dużo szybciej, po drugie, liczba okazji transakcyjnych jest bardzo duża, dlatego też przyrost kapitału może być szybszy, jeśli stosujemy rozsądne (małe) ryzyko.

Z uwagi na szybkość i bezwzględność rynku walutowego dobrze jest skupić się przede wszystkim nad zmniejszaniem ryzyka odniesienia kontuzji finansowej. 

Aby poprawić bezpieczeństwo na rynku forex, musimy określić zagrażające nam ryzyka, a następnie je zmierzyć, ograniczyć i umiejętnie nimi zarządzać.

Do najistotniejszych zagrożeń, jakie wiążą się z grą na rynku walutowym, można zaliczyć: odmierzenie ilości kapitału wystawionego na ewentualną stratę w jednej transakcji, umiejętne zarządzanie posiadanym kapitałem w stosunku do wszystkich otwieranych transakcji, dublowanie się stosowanych systemów transakcyjnych, gra na skorelowanych parach walutowych, brak planu gry, brak sprawdzonego systemu gry, brak przygotowania psychicznego do specyfiki działania rynku walutowego, pojawienie się nieprzewidzianych zdarzeń gospodarczych czy politycznych, czy problemy techniczne (np. odcięcie dostępu do internetu).

Dopiero okiełznanie powyższych ryzyk może dać nam podstawy do tego, aby spróbować przetrwać na ringu pierwszą rundę. Pamiętajmy, że ryzykiem da się zarządzać. Można je eliminować na wiele sposobów, można je również akceptować, ale musi być to świadoma decyzja. Przykładem może być pozostanie z otwartą pozycją na weekend i wystawianie się na ryzyko luki cenowej. Jeśli nie jest to celowe i uzasadnione działanie, można je nazwać czystym ignoranctwem.

Przyjrzyjmy się bliżej zasygnalizowanym rodzajom ryzyk.

Odmierzanie ilości kapitału wystawionego na ewentualną stratę w jednej transakcji to nic innego, jak dokładna ocena tego, jak dużo gotówki chcemy zaryzykować, aby zyskać. Ilość angażowanego w jedną pozycję kapitału nie jest miarą do wyznaczenia odległości stop-lossa wyrażonego w pipsach.  Innymi słowy, najpierw należy wyznaczyć stop loss zgodnie ze stosowanym system gry, a następnie do tak wyznaczonej linii obrony obliczyć wolumen transakcji, a wyrażając się wprost - wielkość lota, która stanowić powinna wyznaczone przez nas maksymalne ryzyko dla jednej transakcji.

Ilość kapitału wystawionego na ewentualną stratę w jednej transakcji jest ściśle powiązana z drugim najistotniejszym rodzajem ryzyka, czyli z odpowiednim zarządzaniem posiadanymi pieniędzmi w stosunku do wszystkich otwieranych transakcji (money management). Cóż warte będzie nasze zachowawcze podejście, aby, na przykład, w jednej transakcji ryzykować 1% posiadanych zasobów, w sytuacji, gdy otwieramy jednocześnie 12 pozycji na tej samej parze walutowej, co oznacza, że w rzeczywistości ryzykujemy nie 1%, a 12% kapitału. Zwróćmy uwagę, że stosując model procentowego wyznaczania pojedynczej starty, nigdy nie wyzerujemy naszego rachunku. Zarządzanie kapitałem powinno uwzględniać także naszą indywidualną odporność na okresowe straty występujące pod rząd. Takie sytuacje zdarzają się od czasu do czasu, podobnie jak seria mocnych ciosów na ringu. Naszym celem musi być „finansowe” przetrwanie tej nawałnicy. Pamiętajmy, że strata 50% kapitału oznacza, że aby wrócić do pierwotnego stanu konta, musimy teraz wygrać nie 50% kapitału, lecz równe 100% posiadanego depozytu, gdyż do odegrania startujemy już z kapitałem mniejszym o połowę.

Dlatego tak istotne jest, aby przed wejściem na rynek opracować szczegółowe zasady zarządzania pieniędzmi. Nie istnieją systemy transakcyjne, ani manualne, ani automatyczne, w których nie występują obsunięcia kapitału - do nas należy ocena, jak duże obsunięcie może wystąpić w stosowanym systemie. Możemy to uczynić, przeprowadzając badania historyczne i przewidując, jakiego cofnięcia liczonego w pipsach możemy się spodziewać. Nasze ryzyko na jedną transakcję musi być tak dobrane, abyśmy byli w stanie wytrzymać psychicznie okresowe straty, szczególnie te zdarzające się pod rząd.

Kolejną przyczyną powiększania ryzyka, często w sposób nieświadomy, jest stosowanie dublujących się systemów transakcyjnych. Dublujących w tym znaczeniu, że gdy wyniki dwóch czy kilku zastosowanych wspólnie systemów transakcyjnych zostaną narysowane na tablicy, to pokazują bardzo podobny układ występowania szczytów i dołków w stanie depozytu. Konsekwencją takiego działania jest zwielokrotnianie ryzyka. Remedium na ten stan rzeczy powinno być poszukiwanie takich systemów gry, które zastosowane wspólnie dopełniają się tak, że gdy jeden system traci, drugi notuje lepsze wyniki. Obrazowo przedstawia to załączony wykres. Strategia 1 początkowo dała znakomite wyniki, by następnie wpaść w trend boczny. Z kolei Strategia 2 po pierwotnych przeciętnych wynikach zaczęła generować coraz lepsze trady, uzupełniając słabsze wyniki Strategii 1 w tym czasie. Która z tych strategii jest lepsza? Wydaje się, że najlepsze efekty da połączenie obu tych strategii, które nie dublują się, jeżeli chodzi o wyniki, lecz tworzą interesującą synergię, co widać, jeśli spojrzymy na średnią arytmetyczną (linia w środku).

forex-rys1.jpg

Przyczyną dublowania się systemów gry może być używanie skorelowanych par walutowych. Na przykład wykres ceny dla pary EURUSD przebiega w sposób bardzo zbliżony do wykresu dla pary GBPUSD. Mówimy oczywiście o obserwacji tego samego interwału czasowego obu par. Dostrzeganie takich zależności wydatnie pomoże nam ograniczać ryzyko już na etapie wyboru par, na których jednocześnie chcemy otworzyć transakcję. Gdy gramy na wielu parach walutowych, możemy ograniczać powstanie nadmiernego ryzyka poprzez badanie, jak dużą cześć wszystkich transakcji stanowi tylko jedna waluta.

Ponadto wskazana jest jak najszersza dywersyfikacja. Jeżeli jeden z naszych systemów transakcyjnych jest krótkoterminowy i bazuje na ruchach cen, niech następny będzie długoterminowy z użyciem wskaźników. Jeżeli jeden system opiera się na początkowych ruchach cen sesji europejskiej, niech kolejny odnosi się do sesji azjatyckiej. Spójrzmy na tabelę, w której na trzech kontach stosujemy kilka strategii. Takie portfolio umożliwia dywersyfikację czasową, pary walutowej oraz sposobu handlowania. Wszystkie te zabiegi powodują, że kiedy pada deszcz, my zarabiamy na sprzedaży parasoli, a kiedy świeci słońce, handlujemy okularami przeciwsłonecznymi. Czyż to nie piękna interpretacja dywersyfikacji? Właśnie takie działanie pomoże nam przejść do następnej rundy.

forex-rys1.jpg

Zdecydowanie naruszamy nasze bezpieczeństwo, gdy próbujemy tradować bez planu gry. Plan gry musi z góry określić wielkość ryzyka, jakie podejmujemy i jakie jest dla nas akceptowalne. Trudno dotrzeć gdziekolwiek, jeżeli nie wie się, gdzie jest cel. Plan gry pomaga także opanować stres, gdyż zasady w nim zapisane pomogą nam prawidłowo analizować nawet mało komfortowe sytuacje. W planie gry możemy wreszcie zapisać nasze wytyczne finansowe, co tym bardziej pomoże trzymać się zasad i w konsekwencji poprawi nasze bezpieczeństwo.

Do planu gry dobrze jest także włączyć sprawdzony system gry. Przetestowaną strategię, której ufamy. Powinien to być system, w którym widzieliśmy co najmniej 50 zakończonych transakcji; oczywiście im więcej, tym lepiej. Optymalnie byłoby, gdybyśmy mogli ocenić kilkaset zamkniętych tradów. Dopiero przebadanie historii takiego systemu stwarza realne możliwości miarkowania ryzyka tej konkretnej strategii. Pamiętajmy, że sama strategia nie rusza rynkiem. Musimy natomiast dobrze znać nasz system gry, aby móc ocenić także to, czy działa prawidłowo na ciągle zmieniającym się rynku.

Ryzyko można także ograniczać poprzez właściwe psychiczne przygotowanie się do specyfiki działania rynku walutowego. Przede wszystkim musimy zaakceptować ponoszenie strat, ale tylko tych, które wynikają ze stosowanego systemu i planu gry. Należy wyraźnie odróżniać transakcję złą od transakcji stratnej. Transakcje stratne to pieniądze niejako „pożyczone” rynkowi, które wrócą do nas, jeżeli będziemy stosować się do planu gry. Jest to trudne do zrozumienia dla początkujących graczy, którzy przywykli do tego, że posiadanie racji to jedyne kryterium, którym wyznaczają swoją skuteczność Transakcje złe to wszystkie te, w przypadku których zapomnieliśmy o zasadach i weszliśmy w rynek bez zastanowienia. Seria transakcji stratnych najczęściej jest do opanowania przy właściwym zarządzaniu pieniędzmi (money management). Seria transakcji złych najczęściej kończy się nokautem.

Budowanie bezpieczeństwa przy tradingu walutowym powinno być powiązane także ze śledzeniem bieżących zdarzeń gospodarczych i politycznych, które mogą zachwiać rynkiem walutowym. Nie chodzi tutaj wyłącznie o kataklizmy na miarę powodzi w Japonii, lecz także unikanie gry, gdy rynki są mało przewidywalne, np. po południu w pierwszy piątek miesiąca, gdy publikowane są w USA ważne dane ekonomiczne, co wprawia często ceny w istne drgania palpitacyjne. Pamiętajmy, że naszym celem nie powinno być utrzymywanie się na ringu za wszelką cenę - czasami trzeba zejść i odpocząć w narożniku.

Zaskoczeniem tworzącym nieoczekiwane ryzyko może być także nagłe odcięcie dostępu do platformy transakcyjnej (np. w wyniku braku prądu). Dobrze jest mieć przygotowany wówczas plan B. Na przykład wpisany w książkę telefoniczną numer do brokera, który umożliwi nam kontrolę przebiegu transakcji przez telefon. Musimy pamiętać, że, zgodnie z prawem Murphego, jeżeli coś ma się zdarzyć, to na pewno zdarzy się w najmniej oczekiwanym momencie, np. puszczamy zlecenie na rynek przed ustawieniem stop-lossa, a w międzyczasie znika nam sygnał internetu. Budowanie bezpieczeństwa jest tutaj związane także z myśleniem uprzedzającym najbardziej nieprawdopodobne, ale możliwe, scenariusze.

W powyższych rozważaniach nie wspominam o sile dźwigni finansowej, a można by rzec, że jest to najczęstsza przyczyna wypadnięcia z ringu prze liny. Dźwignia w proporcji 100:1, najczęściej oferowana przez brokerów, jest szaleństwem i trzeba być przy jej użyciu bardzo rozważnym.

Stan, w którym oszacowaliśmy wszystkie ryzyka, zbadaliśmy historyczne wyniki naszego systemu, stosujemy dopasowane do niego i do siebie zarządzanie kapitałem, powoduje, że to co robimy jest bezpieczne, a tylko wtedy potrafimy być wewnętrznie zrelaksowani i zrównoważeni. Zapewniam, że pieniądze to rzecz nabyta, a na końcu okazuje się że to zdrowie i tak zwany spokój w głowie są najważniejsze. Jeżeli przez styl Twojego inwestowania nie możesz zasnąć w nocy, przy każdej stracie boli cię brzuch, powinieneś przerwać grę i zastanowić się, czy to, co robisz jest rozsądne, bezpieczne i odpowiedzialne. Bezpiecznie znaczy stabilnie, forex to umożliwia. Tutaj nie musisz czekać tygodniami na szanse wejścia przy odpowiednich dla Ciebie warunkach, ponieważ te warunki są spełniane dużo częściej niż na rynku giełdowym. Powoduje to, że liczba okazji transakcyjnych jest duża, a to znowu oznacza, że stosując bezpieczne zasady co do ryzykowanego kapitału, możemy osiągać duży zysk.

Jak widać, forex, pomimo obiegowej opinii rynku „trudnego”, może być jednak polem bezpiecznej gry, o ile oczywiście przygotujemy się właściwie do decydującego starcia z bardzo silnym przeciwnikiem. Pot wylany na sali treningowej na pewno zaowocuje pewniejszym poruszaniem się po ringu, kroki będą stawiane z rozwagą, a wysoka garda zablokuje niebezpieczne ciosy.

Inwestycje przeprowadzane na forexie nie różnią się zasadniczo od gry na giełdzie. Większość ludzi po prostu źle zarządza ryzykiem, nie bierze pod uwagę zmienności, siły dźwigni finansowej, szybkości tego rynku, oraz nie uczy się na błędach. Forex może być jednak polem bezpiecznych inwestycji - aby tak było, musimy odrobić naszą pracę domową. Jak mówił Muhammad Ali, jeden z najlepszych bokserów wszech czasów: „Nienawidziłem każdej minuty treningu, ale powtarzałem sobie: nie poddawaj się, przecierp teraz i żyj resztę życia jako mistrz.”

Dlatego obok rękawic bokserskich dobrze jest zainwestować w szkolenia, które staną się takim właśnie treningiem. Trening to nic innego jak inwestycja, inwestycja w mistrzowski pas.
Po dobrym przygotowaniu jest duża szansa przeprowadzenia bezpiecznej i zwycięskiej walki z rynkiem forex, zwycięskiej na punkty, gdyż na znokautowanie przeciwnika raczej nie ma co liczyć.

Autor tekstu jest traderem walutowym oraz trenerm FX w www.ForexLex.pl