Data: 15 maja 2011
Rynek walutowy poprzez swoje umiędzynarodowienie stał się elementem życia nie tylko zawodowych finansistów, ale i każdego z nas. To, w jakiej walucie oszczędzamy pieniądze czy też bierzemy kredyt hipoteczny, może w niebagatelny sposób wpływać na stan naszych domowych finansów.
Coraz częściej forex zagląda pod strzechy także dzięki inwestorom indywidualnym, którzy, spekulując na rynku walutowym, liczą na szybki zysk. Jednak, jak pokazuje codzienność, na tym rynku spektakularne sukcesy osiągają nieliczni. Forex jest bowiem dla inwestorów rynkiem wdzięcznym i niewdzięcznym zarazem. Wdzięcznym – ponieważ pozwala na zarabianie zarówno przy wzrostach, jak i spadkach wartości danej waluty, a wielość dostępnych inwestorom par walutowych oraz możliwość regulowania poziomu dźwigni daje możliwość dywersyfikacji i dopasowania zawieranych transakcji do indywidualnej skłonności do ryzyka. Niewdzięcznym – gdyż notowania walut zależą od niezmiernie wielu czynników (w tym politycznych), z których trudno wyłuskać te najistotniejsze.
Jednak najczęściej główną przeszkodą na drodze do osiągania zysków na forexie jest psychika inwestora. Możliwość zastosowania wysokiej dźwigni obnaża naszą chciwość i skłonność do hazardu. Wtedy nawet krótkie przebywanie po złej stronie rynku sprawia, że na rachunku inwestora zamiast wymarzonych spektakularnych zysków znajdują się całkiem realne (i niekiedy równie spektakularne) straty. Być może warto więc zaakceptować fakt, że rzadko kto zostaje milionerem z dnia na dzień, i zacząć umiejętnie zarządzać ryzykiem, godząc się na mniejsze, ale stabilne zyski.