English info

Śmieciówki na celowniku

Autor: Dorota Sierakowska

Data: 18 stycznia 2014

Umowy „śmieciowe” to temat, który od dłuższego czasu budzi wiele emocji. Dla jednych jest to jedyna możliwość legalnego zatrudnienia lub po prostu szansa na płacenie niższych składek. Inni uważają „śmieciówki” za narzędzie wykorzystywania pracowników przez pracodawców, zmuszające do pracy w warunkach niepewności oraz niedające szans na zaciągnięcie kredytu hipotecznego.

W ostatnich kilku latach, gdy na świecie słowo „kryzys” było odmieniane przez wszystkie przypadki, a bezrobocie wśród młodych ludzi wzrosło, umowy śmieciowe zdecydowanie miały słaby PR. To jedna z przyczyn, dla których polski rząd chce się z nimi rozprawić. Jednak propozycje rozwiązania problemu śmieciowych umów, zakładające przede wszystkim ich oskładkowanie, mogą okazać się dla młodych ludzi niedźwiedzią przysługą.

Trudno bowiem oczekiwać, aby pracodawcy masowo zaczęli rezygnować z oskładkowanych umów-zlecenie czy umów o dzieło i proponować umowy o pracę na czas nieokreślony. Dużo bardziej prawdopodobny jest inny scenariusz –że przedsiębiorstwa, nie mając budżetu na dodatkowy etat, zarzucą dodatkową pracą dotychczasowych pracowników firmy, zaoferują nowemu pracownikowi zapłatę pod stołem albo jeszcze bardziej rozbudują program bezpłatnych staży… Tym samym młodzi ludzie rozpoczynający karierę zawodową wpadną z deszczu pod rynnę.

Gdzie zatem leży problem w przypadku umów śmieciowych? Tekst Artura Szczepkowskiego odpowiada na najważniejsze pytania dotyczące tego typu umów – i jednocześnie pokazuje, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.