English info

Bycie naukowcem oznacza dużo autonomii i dużo niepewności

Autor: Dorota Sierakowska

Data: 27 listopada 2014

O blaskach i cieniach pracy naukowej w dziedzinie ekonomii Dorota Sierakowska rozmawiała z Jakubem Growcem, profesorem nadzwyczajnym w Szkole Głównej Handlowej i doradcą ekonomicznym w Narodowym Banku Polskim.

Jakub Growiec

Dorota Sierakowska: Został Pan profesorem nadzwyczajnym na SGH tuż po trzydziestce. Czy często się zdarza tak spektakularna kariera w młodym wieku – i jak to wygląda w Polsce w porównaniu z zagranicą?

Jakub Growiec: Dziękuję za te miłe słowa. Faktycznie, zarówno doktorat, jak i habilitację udało mi się sfinalizować bardzo szybko. Proszę jednak pamiętać, że kluczowe znaczenie dla tego, ile to trwa u poszczególnych naukowców, mają często czynniki niemerytoryczne, a więc różne okoliczności zewnętrzne czy życiowe decyzje. Mi na przykład pomogło to, że na karierę naukową zdecydowałem się już w trakcie studiów magisterskich, a bezpośrednio po ich ukończeniu miałem szczęście trafić do niezwykle sprzyjającego środowiska w Zakładzie Wspomagania i Analiz Decyzji (ZWiAD) SGH.

Odpowiadając na drugą część Pani pytania: tak, model kariery naukowca w Polsce mocno różni się od modelu obowiązującego np. w USA, Wielkiej Brytanii czy Holandii. Doktorat jest tam traktowany poważniej – pracom doktorskim stawiane są wyraźnie wyższe wymogi, a w zamian oferowane są stypendia pozwalające na niepodejmowanie równoległej pracy zawodowej. Habilitacji na ogół nie ma, natomiast na ścieżce awansu zawodowego – w szczególności na drodze do zdobycia stałego zatrudnienia, tzw. tenure – kluczową rolę odgrywają publikacje w wysoko rangowanych czasopismach naukowych. Z punktu widzenia jakości wyników naukowych system ten jest o wiele efektywniejszy niż nasz, gdyż silnie promuje rzetelną pracę naukową oraz umiejętność jej upowszechniania. U nas niestety habilitacje, a nawet profesury nadal nadaje się często osobom, które są naukowcami rozpoznawalnymi jedynie lokalnie i nie mogą się pochwalić żadnymi szerzej cytowanymi osiągnięciami naukowymi.

Patrząc jednak z punktu widzenia warunków życia poszczególnych naukowców, ten „zachodni” system ma jednak jedną istotną wadę. Przez to, że warunki do zdobycia tenure są na ogół wyśrubowane oraz funkcjonują czasem zakazy zatrudnienia w jednostce, która nadała stopień doktora, młodzi naukowcy na ogół długo znajdują się w niepewności, czy i gdzie uda im się znaleźć pracę na kolejny rok lub dwa. Utrudnia to stabilizację życiową i jest źródłem dużego stresu. Sytuacja taka jak u nas, gdzie można czasem i całe życie przepracować w jednej katedrze, jest bardzo nieefektywna z punktu widzenia przeciętnego poziomu badań, ale z drugiej strony – jest miła dla osób ceniących sobie stabilizację.

DS: Czy młodym osobom trudno jest wspinać się po ścieżce kariery naukowej i walczyć o wyższe stanowiska?

JG: Rozgraniczyłbym te dwie kwestie. Uważam, że czym innym jest kariera naukowa, a czym innym walka o wyższe stanowiska. Tym drugim nigdy się specjalnie nie interesowałem. Poza tym uczelnie na całym świecie są relatywnie mało zhierarchizowanym miejscem pracy, bycie np. dziekanem czy kierownikiem katedry nie niesie za sobą takiej wartości jak zajmowanie stanowisk  dyrektorskich w korporacjach. Natomiast jeśli chodzi o karierę naukową, to powiedziałbym, że najtrudniej jest w Polsce zrobić dobry doktorat. Potem jest już łatwiej. Moje doświadczenia wskazują, że doktorantom na ogół ciężko jest o dobre stypendium. Równie ciężko bywa też znaleźć promotora, który miałby czas i kompetencje, żeby ukierunkować prace doktoranta na tory, które mogą zaowocować międzynarodowymi publikacjami. Do tego mamy umasowione studia doktoranckie, gdzie dominują studenci, których celem bynajmniej nie jest kariera naukowca, lecz zdobycie dokumentu zwiększającego ich wartość na rynku pracy. Uczelnie widzą ten popyt i wychodzą mu naprzeciw, obniżając wymagania. I tak błędne koło się zamyka. Po doktoracie, będąc adiunktem, jest już łatwiej o dalsze sukcesy naukowe, czyli dobre publikacje i ciekawe projekty badawcze. W przypadku ekonomistów, zwłaszcza w Warszawie, powszechne jest jednak łączenie pracy na uczelni z pracą u zewnętrznego pracodawcy również na dalszych etapach kariery. Może to wydatnie podnieść standard życia, zwykle utrudniając jednak pracę naukową.

Cay wywiad można przeczytać w magazynie TREND w wersji PDF - można go bezpłatnie pobrać TUTAJ.