English info

Przemyślenia doświadczonego inwestora

Autor: Robert Walicki

Data: 10 grudnia 2007

Co warto wiedzieć zanim zaczniemy inwestować?

Jakiś czas temu Michał Stopka zapoczątkował rubrykę „Niezmienne prawa inwestowania” opisując w niej swoje doświadczenia z inwestowania na giełdzie. Czytając te teksty widzę siebie, jak identycznie zaczynałem (w 1997r.) i na podstawie tych samych błędów zbierałem doświadczenie. Moim zdaniem jego teksty są bardzo cenne, więcej niż te wszystkie wskaźniki, oscylatory, fale Eliota, okienka Carolana i inne wynalazki. Podczas swojej 10- letniej praktyki giełdowej przekonałem się, że problemem w osiąganiu sukcesów inwestycyjnych nie jest brak metod, złotych środków, które im bardziej skomplikowane i znane tylko nam tym bardziej jawią się jako te, które doprowadzą nas do bogactwa. Prawdziwym problemem jest konsekwencja w ich przestrzeganiu. Świętym Graalem mogą być równie dobrze przecięcia średnich z 15 i 45 okresów, najprostsza technika wymieniana chyba w każdej książce o analizie technicznej, pod warunkiem, że jest stosowana z żelazną konsekwencją.

Skoro to jest tak proste, to dlaczego tak ciężko stać się milionerem? Podstawowym błędem młodych inwestorów jest zakładanie zbyt wielkich zwrotów z kapitału przy jednoczesnym „nie myśleniu” o ryzyku, jakie się podejmuje. W przeważającej części transakcji zysk nieodłącznie wiążę się z ryzykiem i tego nie zmienimy. Każdy z nas to oczywiście wie. Dlaczego więc podejmujemy to ryzyko? Bo nikt z początkujących nie ma tak dużego kapitału, żeby pozwolić sobie na wieloletnie pozycje dające „tylko” 30% rocznie lub np. rok bez pozycji. Każdy snuje plany, jak szybko się wzbogaci dzięki giełdzie. 30% można zarobić przecież w jeden dzień, na kontraktach terminowych. Niestety, rachunku prawdopodobieństwa nie oszukamy, a straty, które prędzej czy później muszą przyjść przy zbyt dużym ryzyku, eliminują nas z rynku i w rzeczywistości wpada się w błędne koło mrzonek, gdzie chwilowe sukcesy przysłaniają bezsensowność takiej gry. Droga na skróty nie istnieje!

Dlaczego fundusze inwestycyjne w dłuższej perspektywie zarabiają? Bo nie „kombinują”, podążają z rynkiem a dzięki temu, że nie stosują dźwigni, mogą doczekać do hossy. Inwestują oczywiście w wartość spółek, co wiąże się z długoterminowym cierpliwym inwestowaniem. Jakiekolwiek próby „wyciśnięcia” dużych zysków w krótkim czasie kończą się tragicznie. Spójrzmy na subfundusze inwestujące w spółki z sektora nowych technologii w czasie gorączki internetowej (2000r.), zniknęły tak szybko, jak się pojawiły i to z dotkliwymi stratami. Inny przykład to różnego typu inwestycje walutowe. Kilka lat temu fundusz znajdujący się w pierwszej piątce FIO w Polsce zanotował ok. 70% straty w subfunduszach EUR i USD. Tego oczywiście już na stronie www nie zobaczymy - zniknęło. Obecnie są nowe subfundusze, tzw. MISIE. Cóż za fenomen, pieniądze mnożą się na ulicy! Ale rzeczywistość jest nieubłagana, prędzej czy później te spółki wrócą do swojej realnej wartości. Może inaczej, jeśli coś za bardzo odskoczy od swojego realnego toru (bo oczywiście mniejsze spółki szybciej się rozwijają i można osiągnąć wyższe stopy zwrotu ze wzrostu ich wartości), to i tak do niego powróci.

Kiedy ja zaczynałem, był czas tzw. Wirr’ówek. Na papierach typu Chemiskór czy Łda, przy pomocy fal Eliota zarabiało się krocie, bo „spółdzielnia” siedziała po drugiej stronie i „rzeźbiła” ten wykres. Potem były kontrakty futures w Polsce, następnie forex. Wszystko to przyzwyczajało mnie do analizy technicznej i choć dalej podejmuję decyzje po części na podstawie metod AT m.in. takich jak w artykule Pieniądze rosną na drzewie cierpliwości, stosując scalping na zagranicznych instrumentach pochodnych, to uważam ten 10-letni okres za stracony, poza oczywiście aspektami związanymi z poznawaniem psychologii giełdy. Dużo więcej można osiągnąć ucząc się inwestowania w wartość firmy. Oczywiście profity i niezależność sprawia, iż wielu młodym ludziom marzy się kariera tradera, tylko jak długo można tak wytrzymać? Kiedyś się człowiek wypali. Czy znacie kogoś kto jest bogaty dzięki spekulacjom? Nawet Ci, którzy zaczynali jako spekulanci z czasem zmienili nastawienie, np. George Soros. Natomiast jest wielu znanych inwestorów inwestujących w wartość. Dlatego za każdym razem powtarzam początkującym inwestorom, by jako młodzi ludzie zaczynali od razu od tego, co wartościowe, bo nas „starych” nie miał, kto naprowadzić. Nie było tylu wspaniałych książek, z których można było czerpać wiedzę. Kiedyś nie było nawet technicznej możliwości wstawienia zleceń stop loss, nie wyobrażam sobie dziś żebym mógł zawrzeć jakąkolwiek transakcję bez stop lossa. W rezultacie od samego początku człowiek nabierał złych nawyków, których potem trzeba było się oduczać latami.

Na koniec przytoczę słowa Marka Mobiusa (zarządzający funduszami o wartości $37mld) z październikowego Forbes Inwestor: ”Próbowałem wielu różnych rzeczy, starałem się realizować różne inne strategie. Przez wiele lat byłem zainteresowany analizą techniczną, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że inwestowanie w wartość wydaje się najlepsze w kategoriach długofalowych.”

Robert Walicki jest prezesem firmy I. Capital Management S.A. zajmującej się zarządzaniem w formie managed accounts.