Data: 15 maja 2007
Już za niespełna kilka miesięcy dowiemy się, jaki będzie nowy rynek dla spółek giełdowych – Alternatywny System Obrotu (ASO). Głównym celem nowego rynku będzie finansowanie rozwoju małych spółek ze sporym potencjałem rozwojowym i krótką historią działalności, a także stworzenie możliwości rozwoju dla spółek z sektora nowych technologii. O tym, że taki rynek jest niezbędny w gospodarce, przekonali się inwestorzy w Wielkiej Brytanii, gdzie od wielu lat funkcjonuje rynek AIM (Alternative Investment Market).
AIM to rynek giełdy londyńskiej, w którym znajdują się małe spółki określane mianem start-up oraz bardziej dojrzałe z krótką historią działalności poszukujące kapitału na rozwój. W Londynie na AIM notowane są 1762 spółki. To znacznie więcej niż na polskiej giełdzie, nie wspominając już o kapitalizacji. Władze giełdy w Warszawie prowadzą wytężone starania o pozyskanie nowych przedsiębiorstw oraz stworzenie nowego rynku wzorowanego przynajmniej częściowo na AIM. Oferta zakupu akcji pierwotnie ma być skierowana do funduszy PE/VC, wyspecjalizowanych funduszy zamkniętych, funduszy basset management oraz inwestorów indywidualnych akceptujących wyższe ryzyko inwestycyjne.
Realizacja zleceń bazować będzie na znanej wszystkim platformie obrotu WARSET działającej od listopada 2000 r. System ten jest niezawodny i bardzo wydajny, zatem z pewnością pomieści także nowy rynek małych spółek. Będzie to jednak system obrotu poza rynkiem regulowanym. Kurs instrumentów finansowych wyznaczany będzie z dokładnością do 1 grosza, a system notowań będzie kierowany zleceniami lub cenami z udziałem market makera. W alternatywnym systemie notowane będą akcje, prawa do akcji, prawa poboru, kwity depozytowe lub inne udziałowe instrumenty depozytowe.
Wprowadzenie do publicznego obrotu będzie polegało na zawarciu umowy z autoryzowanym przez GPW doradcą lub market makerem. Dodatkowo spółka będzie musiała przedstawić publiczny dokument informacyjny, który uprzednio będzie musiał być zatwierdzony przez Komisję Nadzoru Finansowego.
Drugi sposób to przedstawienie dokumentu informacyjnego zatwierdzonego przez autoryzowanego doradcę i GPW oraz wniosku
o wprowadzenie instrumentów finansowych do obrotu. Wprowadzenie do obrotu nastąpi po upływie 5 dni od publikacji dokumentu informacyjnego.
Jest kluczowym elementem obok emitenta. Doradcą może być instytucja — firma inwestycyjna wpisana na listę doradców autoryzowanych przez GPW. Zwiększa to wiarygodność emitenta w oczach inwestora. Firma doradcza, po uzyskaniu licencji, zajmować się będzie wszystkimi aspektami związanymi z IPO. Nadzorować będzie również sporządzenie przez emitenta dokumentu informacyjnego, który sama zatwierdzi. Na tym jednak rola doradcy się nie kończy. Otóż zanim spółka wejdzie na rynek, doradca przez co najmniej rok musi współdziałać z emitentem. Dodatkowo będzie czuwać nad sprawnością zarządzania w spółce, a także nad prawidłowością wydawania funduszy pozyskanych z emisji.
Koszty wprowadzenia spółki do obrotu będą niższe od klasycznego modelu na krajowym rynku regulowanym, co jest jednym z najważniejszych czynników wpływających na decyzję zarządu o przeprowadzeniu oferty publicznej. Sam dokument informacyjny będzie liczył zdecydowanie mniej stron, spadną zatem koszty jego napisania i opracowania. Dokument ten będzie musiał być sporządzony w języku polskim lub angielskim oraz udostępniony do publicznej wiadomości na stronie internetowej. Koszty związane z doradcą autoryzowanym przez GPW ponosić ma spółka-emitent, jednakże możliwa będzie refundacja z funduszy pomocowych dla MSP.
Władze giełdy zakładają częściową liberalizację wymogów informacyjnych. Brak będzie publikacji raportów kwartalnych, a raporty półroczne będą bez obowiązkowego audytu. Oczywiście będzie istniał wymóg publikacji raportów bieżących mających wpływ na wycenę jednostki gospodarczej, jednakże według uznania emitenta. Kwestia standardów rachunkowości będzie musiała być spełniona: konieczne będzie stosowanie standardów polskich lub międzynarodowych. Warto poruszyć kwestię języka, w jakim podawane powinny być wszelkie informacje. Z punktu widzenia inwestora obowiązywać będzie tylko jeden z dwóch języków: polski i angielski. Można jednak dostosować swoje informacje do języka, jakim posługują się inwestorzy zagraniczni, chociażby z uwagi na fakt, iż powstał nowy serwis ekonomiczny GPWInfoStrefa, gdzie większość danych publikowanych jest po polsku i angielsku.
Wprowadzenie nowego rynku wiąże się z dużym wyzwaniem dla władz giełdy, jednak potrzebne jest wzmocnienie i rozbudowanie infrastruktury finansowej polskiej giełdy w Europie Środkowo-Wschodniej. Realizacja tego wspaniałego planu z pewnością umocni pozycję naszej giełdy w regionie i spowoduje, że na warszawski parkiet ustawi się długa kolejka nowych emitentów. Na zmiany przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. W ubiegłym roku mówiło się o wprowadzeniu nowego rynku w 1 lub 2 kwartale 2007 r. Teraz już wiemy, że nastąpi to nie wcześniej niż we wrześniu 2007.