Data: 19 listopada 2014
Polacy to nieufny naród. To źle, bo zaufanie się opłaca – nie tylko w relacjach międzyludzkich, ale i w gospodarce.
Niedawno spędziłam ponad dwa tygodnie w Szwajcarii. Miałam okazję trochę pozwiedzać, ale i dokładnie przyjrzeć się temu, jak żyje się i pracuje w tym kraju. Podczas jednego z weekendów trafiłam na szwajcarską wieś niedaleko Zurychu. Muszę przyznać, że wsie w Szwajcarii są bardzo zadbane i wyglądają często jak na pocztówkach – na pierwszym planie na zielonej trawie pasą się krowy lub owce z dzwoneczkami u szyi, na drugim planie pojawia się kilka drewnianych domów lub kościół ze strzelistą wieżyczką, a w tle widać Alpy (więcej zdjęć na blogu D-TOUR).
Chociaż widoki były piękne, to jednak moją uwagę zwróciły przede wszystkim dwa drobiazgi, które w Polsce zdecydowanie by się nie przyjęły.
Pierwszym z nich jest brak płotów. A jeśli już, to są one prowizoryczne.
Drugim z nich był samoobsługowy sklepik tuż przy jednym z wiejskich gospodarstw. Można tu kupić warzywa, owoce, soki – cena jest podana na każdym produkcie. Towar bierze się samemu, a należną kwotę wrzuca do prowizorycznej kasy. Nikt sklepiku nie pilnuje. Bo i po co? Przecież nikt stąd niczego nie ukradnie.
Potrafię sobie wyobrazić, jak w Polsce potoczyłyby się losy takiego sklepiku. Towar rozszedłby się w mgnieniu oka, a i pusta kasa pewnie by się też komuś przydała… Ale prawdopodobnie taki sklepik po prostu nigdy by nie powstał.
Wcale nie wynika to z faktu, że Polacy są jacyś szczególnie nieuczciwi. Jednak posiadamy specyficzny sposób myślenia, który wiąże się z przekonaniem, że trzeba pilnować swego, dbać o własne interesy i nie ufać innym. Bynajmniej nie jest to moja subiektywna opinia – badania prowadzone przez ekonomistów (!) pokazują, że Polska jest krajem o niskim poziomie zaufania wśród społeczeństwa. W przeciwieństwie do – na przykład – Szwajcarii.
Pod koniec lat 80. XX wieku ekonomiści zaczęli dokładniej badać związek pomiędzy poziomem zaufania a dobrobytem w społeczeństwie, a nawet poziomem PKB. Na wiele pytań naukowcom nie udało się jeszcze odpowiedzieć, ale wnioski z dotychczasowych badań wydają się proste: kraje o większym poziomie zaufania wśród społeczeństwa są jednocześnie krajami o stabilnych, dobrze funkcjonujących gospodarkach.
Zaufanie jest ważnym elementem definiującym poziom tzw. kapitału społecznego – jak sama nazwa wskazuje, jest to pojęcie związane z relacjami międzyludzkimi. Określa ono pewne normy zachowania, które sprawiają, że społeczeństwo sprawniej funkcjonuje. W krajach o wysokim kapitale społecznym lepiej ściągalne są podatki – bo mieszkańcy danego kraju ufają, że inni też je zapłacą. Sprawniej funkcjonują przedsiębiorstwa – łatwiej i szybciej zawierane są umowy, a niezapłacone faktury są rzadkością (a więc, następuje redukcja kosztów transakcyjnych).
W krajach o niskim kapitale społecznym jest na odwrót. Brak zaufania do państwa sprawia, że obywatele starają się unikać płacenia podatków (skoro nie ma zaufania do polityków i instytucji państwowych, np. ze względu na korupcję, to nikt nie chce dokładać do budżetu z własnej kieszeni – a jeśli już, to jak najmniej). Z kolei brak zaufania do kontrahentów sprawia, że ponosimy dodatkowe koszty transakcyjne – dłużej formułujemy umowy, aby na pewno nie znalazły tam się kruczki, które można obejść; domagamy się pisemnego potwierdzenia każdego drobiazgu… a ostatecznie i tak nie wiemy, czy nasz kontrahent ureguluje fakturę. W Polsce większość firm jako swoją największą zmorę wymienia właśnie nieuregulowane należności oraz biurokrację. Czy nie byłoby łatwiej, gdyby można było po prostu zaufać, że nasz kontrahent wywiąże się z podjętych zobowiązań? W Polsce to wciąż zbyt piękne, aby było prawdziwe.
No dobrze, a więc które kraje cechują się największym poziomem zaufania wśród społeczeństwa? W Europie w tym zestawieniu królują kraje skandynawskie: Norwegia, Szwecja, Dania i Finlandia. Tuż za nimi plasują się Szwajcaria, Holandia oraz Niemcy. W skali świata wysoko znajdują się Australia, Nowa Zelandia, a także Kanada oraz Stany Zjednoczone. Łatwo dostrzec w tych krajach pewne cechy wspólne – są to kraje rozwinięte gospodarczo, w których od lat funkcjonuje społeczeństwo obywatelskie.
A które kraje znajdują się w ogonie zestawienia? Tu też nie ma zdziwienia – są to kraje niestabilne gospodarczo, królujące często w rankingach korupcji (licznie reprezentowane są tu kraje Afryki oraz Ameryki Środkowej i Południowej). W Europie wśród krajów o najmniejszym poziomie zaufania można wyróżnić dwie grupy. Pierwszą z nich są państwa południowej Europy o ogromnych dziurach w budżecie (m.in. Portugalia, Grecja, Cypr), a drugą – państwa postsocjalistyczne (m.in. Polska, Rumunia, Słowacja). Komunistyczny ustrój zostawił po sobie mroczną spuściznę we wschodniej Europie – mieszkańcy krajów tego regionu na ogół ufają jedynie swojej najbliższej rodzinie.
Czy Polska jest w stanie wyrwać się z pułapki nieufności? Aby odpowiedzieć na to pytanie, należałoby wiedzieć, co jest pierwsze – dobrobyt czy zaufanie. Czy to ludzie zamożni są bardziej ufni, czy też ludzie ufni szybciej się bogacą?
No właśnie, tu jest problem – bo tego nie wiadomo. Możliwe, że jest to wzajemnie nakręcający się mechanizm. A jeśli tak jest, to tym gorzej dla nieufnych Polaków, spośród których wielu żyje wciąż według dewizy Lenina, że “zaufanie jest dobre, ale kontrola jeszcze lepsza”. No cóż, pozostaje więc próbować zacząć zmieniać kraj od siebie – i liczyć na to, że próby dogonienia Zachodu pomogą odpędzić duchy przeszłości.