Data: 28 maja 2013
Rynek alternatywny z pozoru wygląda bardzo dobrze. Na koniec kwietnia notowane były na nim 443 spółki, w tym aż 20 zadebiutowało w 2013 roku, przy niekoniecznie sprzyjającej koniunkturze. NewConnect jest zatem pod tym względem większy od GPW. Problem pojawia się, gdy zaczynamy analizować bardziej szczegółowe dane. Niestety, na rynku alternatywnym inwestorzy dokonują bardzo mało transakcji, a jeśli już, to na niewielkie kwoty. Poważnym problemem jest także jakość notowanych spółek. I tym zaczęły poważniej interesować się władze giełdy.
Rok 2013 przejdzie do historii jako rok wielkich zmian na rynku alternatywnym. Zapoczątkowały je zmiany w Regulaminie Alternatywnego Systemu Obrotu, które weszły w życie 1 marca. Z pozoru niewielkie, bo dotyczące jedynie trzech obszarów, przyczyniły się do znaczącej poprawy pozycji inwestorów na rynku. Władze giełdy nie ukrywały, że zdają sobie sprawę z problemu, jakim jest niska płynność na rynku. Ta zaś niestety bardzo ułatwia wszelkie próby manipulacji kursami akcji. Ponadto utrudnia przeprowadzanie transakcji przez uczciwych inwestorów, gdyż często nawet najmniejsze zlecenia prowadzą do znaczących zmian kursów.
Bolączek NewConnect nie można poprawić z dnia na dzień, niemniej każde pozytywne zmiany są pożądane. I tak od marca wprowadzono kryterium w zakresie minimalnego rozproszenia akcji po raz pierwszy wprowadzanych do obrotu. Aktualnie minimum 15 proc. akcji debiutujących spółek powinno znajdować się w posiadaniu co najmniej 10 akcjonariuszy, z których każdy powinien posiadać nie więcej niż 5 proc. ogólnej liczby głosów na walnym zgromadzeniu. Ponadto każdy z tych akcjonariuszy nie może być podmiotem powiązanym z emitentem. Druga poważna zmiana dotyczyła wydłużenia okresu obowiązkowej współpracy emitenta z Autoryzowanym Doradcą z 1 do 3 lat. Zmiana ta przyczyniła się do podwyższenia kosztów emitentów, pośrednio tracą zatem akcjonariusze, gdyż oznacza to niższe zyski spółek. Jednak priorytetem było bezpieczeństwo obrotu. Ponadto istnieje możliwość zwolnienia z tego obowiązku po upływie 1 roku. Trzecia zmiana była najbardziej kontrowersyjna. Dotyczyła podwyższenia maksymalnej wartości kary, która może zostać nałożona na emitenta lub Autoryzowanego Doradcę z 20 000 zł do 50.000 zł. Kontrowersyjna o tyle, że kary powinny być nakładane bezpośrednio na osoby odpowiedzialne za zaniechania, a nie na spółki, gdyż na tym tracą akcjonariusze.
To nie koniec zmian na NewConnect. Nie minęły bowiem nawet 2 miesiące, a GPW ogłosiła kolejne zmiany Regulaminu ASO, które będą obowiązywać od 1 czerwca. Tym razem zmiany, nazywane reformą całego rynku, będą znacznie poważniejsze. Priorytetem jest bezpieczeństwo inwestorów. Przeprowadzone analizy wykazały bowiem, że na rynku znajduje się zbyt wiele podmiotów, które swoimi działaniami przyczyniły się do spadku zaufania do całego rynku. GPW przyznała nawet, że kluczowy w podjętych decyzjach był przygotowany przez pracowników naukowych Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu raport na temat NewConnect. Przeczytać w nim możemy zaś m. in. o niekorzystnych zjawiskach, tj. rosnącej liczbie wniosków o upadłość, zawieszania notowań akcji, czy też rosnącej liczbie korekt i odwołań prognoz. GPW zapewnia, że przy przygotowywaniu nowego regulaminu pod uwagę wzięła postulaty m. in. Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, portalu StockWatch.pl, a także Autoryzowanych Doradców. Czego zaś dotyczy sama reforma?
Po pierwsze, od 1 czerwca trudniej będzie zadebiutować na NewConnect. Wprowadzone zostanie kryterium minimalnej wartości kapitału własnego spółki w wysokości 500 000 zł (choć w uzasadnionych przypadkach będzie szansa na odstępstwo – GPW weźmie pod uwagę kapitał pozyskany z emisji akcji). Debiutant będzie musiał także przedstawić zbadane sprawozdanie finansowe za ostatni rok obrotowy, a dokument informacyjny będzie znacznie obszerniejszy. Zwierać będzie dodatkowo m. in. życiorysy członków zarządu i rady nadzorczej, opinie biegłych rewidentów, a także (w przypadku start-upów) szczegółowe opisy planowanych inwestycji wraz z harmonogramem ich realizacji.
Zmiany dotyczyć będą również notowanych spółek. Zostaną one zobowiązane do raportowania znacznie szerszego zakresu danych finansowych i informacji publikowanych w raportach kwartalnych. Dzięki temu inwestorzy będą mieli pełniejszy obraz sytuacji ekonomiczno-finansowej spółek, których są współwłaścicielami. O ile wszystkie inne zmiany wejdą w życie 1 czerwca br., to tutaj GPW postanowiła dać podmiotom notowanym na rynku alternatywnym trochę więcej czasu. Zmiany te będą miały zastosowanie do raportów kwartalnych sporządzanych po 30 września br.
Pozostałe zmiany dotyczyć będą głównie Autoryzowanych Doradców. Po pierwsze zwiększą się wymogi dotyczące podmiotów chcących pełnić taką funkcję. Po drugie, zwiększy się zakres informacji, jakie będą musieli zapewnić Autoryzowani Doradcy inwestorom biorącym udział w ofercie prywatnej spółki zamierzającej ubiegać się o wprowadzenie akcji do ASO.
Widać wyraźnie, że wszystkie wprowadzane zmiany mają na celu poprawienie pozycji inwestorów. Kończy się zatem czas, gdy na NewConnect pojawiały się spółki, których jedynym celem było zebranie kapitału. Po debiucie inwestorzy zaś zostawali jedynie z akcjami, nie mając możliwości kontroli i informacji o funkcjonowaniu podmiotu. Te bowiem nie były zainteresowane dzieleniem się wiedzą o sytuacji ekonomiczno-finansowej, a dane udostępniane rynkowi były jedynie minimami określonymi dla NC, choć nawet nie zawsze. Aktywni akcjonariusze byli zaś ignorowani, co potwierdzały nasze badania relacji inwestorskich na rynku alternatywnym przeprowadzone w 2011 i 2012 roku. Podobne badanie przeprowadziliśmy w tym roku, niestety wyniki pokazują, że w podejściu spółek do relacji inwestorskich zmian nie widać.
Badanie, które przeprowadziliśmy w tym roku, nieznacznie różni się od poprzednich. Tym razem zrezygnowaliśmy z wysyłania e-maili z pytaniami od inwestora do wszystkich notowanych spółek. Ograniczyliśmy się do 244 spółek wchodzących w skład indeksu NCIndex. Uznaliśmy, że są one najbardziej wartościowe. Indeks ten gromadzi bowiem podmioty z rynku alternatywnego, które nie znajdują się w upadłości i nie zostały zakwalifikowane do segmentów High Liquidity Risk (HLR) i Super High Liquidity Risk (SHLR). Także treść wysłanych wiadomości miała inną formę niż w poprzednich latach. Wykorzystaliśmy fakt, że reputacja rynku mocno ucierpiała. Nasz inwestor chciał się dowiedzieć, jak firma, której jest akcjonariuszem, zamierza wyróżnić się na rynku, tak by nie została zakwalifikowana do spółek jedynie wyciągających pieniądze od inwestorów. Samo badanie przeprowadziliśmy zaś w połowie kwietnia, jeszcze przed uzyskaniem informacji o czerwcowych zmianach w Regulaminie ASO.
Nasz inwestor, pan Norbert, wysłał e-maile następującej treści:
Witam,
w ostatnich tygodniach prasa często pisała o jakości spółek z New Connect. Zarzuty są stawiane m. in. w kwestii komunikacji z inwestorami, szczególnie w obszarze wyników i sytuacji finansowej firm. Rynek jest ryzykowny i KNF próbuje to ryzyko ograniczyć. Tak się składa, że jestem Państwa akcjonariuszem. Chciałbym wiedzieć, czy planujecie Państwo zmienić coś w podejściu do inwestorów w najbliższym czasie? Spółka należy do indeksu NCIndex, czyli wyróżnia się na NC. Niemniej wyniki finansowe nie są raportowane tak jak ma to miejsce na GPW. Czy planowana jest zmiana w tym obszarze? A może są plany przeniesienia się na rynek GPW? Czy zastanawialiście się Państwo nad zorganizowaniem otwartego spotkania z inwestorami?
Serdecznie pozdrawiam,
Norbert Holczak
Wyniki badania są mocno rozczarowujące. W 2011 roku jedynie 1/3 firm nie odpowiedziała na wysłanego e-maila, rok temu takich firm było już ponad 50%, w tym zaś jedynie 32% spółek postanowiło odpowiedzieć inwestorowi. Bardzo to martwi, gdyż poświęcenie 5 minut nie jest chyba aż tak wielkim obciążeniem dla pracownika odpowiedzialnego za relacje inwestorskie. W tym miejscu warto także zaznaczyć, że 5% badanych spółek ma nieaktualne dane kontaktowe zamieszczone na stronie www.newconnect.pl. Oznacza to jednak poprawę w stosunku do roku ubiegłego, kiedy to dane ok. 10% spółek wymagały aktualizacji.
Inwestor otrzymał 78 odpowiedzi w ciągu tygodnia od wysłania zapytania. Niestety nie oznacza to, że były one wystarczające. Dwie z nich trudno zrozumieć, gdyż były to raczej pretensje do inwestora za to, że napisał e-maila. Kolejnych 28 należy zaś uznać za mało wartościowe, gdyż albo nie odnosiły się do zadawanych pytań, albo były to jedynie prośby o kontakt telefoniczny. Część firm napisała wprost, że w najbliższym czasie nie planuje zmiany w podejściu do inwestorów. Ostatecznie postanowiliśmy wyróżnić 11 spółek, które poważnie podeszły do obiekcji inwestora. W tym jedną zagraniczną, co świadczy o tym, że bariera językowa nie jest przeszkodą w poprawnej komunikacji z rynkiem i inwestorami.
Analiza uzyskanych odpowiedzi pozwala stwierdzić, że zarządzający spółkami nie zdają sobie sprawy z tego. jak ważna jest właściwa komunikacja z inwestorami. Uważają, że wypełnianie minimalnych wymogów dla rynku alternatywnego jest wystarczające. Niestety jest to błędne założenie. Nawet na NC istnieją firmy, które raportują podobnie do spółek z GPW. I to te firmy z pewnością będą obiektem zainteresowania inwestorów instytucjonalnych. Warto brać z nich przykład, gdyż jest to sposób na wyróżnienie się w grupie ponad 400 podmiotów.
Słaby poziom relacji inwestorskich nie jest jednak winą jedynie samych spółek. Winni są również inwestorzy, którzy nie interesują się firmami. Braku jakiejkolwiek odpowiedzi na wysłanego e-maila nie da się racjonalnie wytłumaczyć. Osoby, które odpisywały, często zaś wskazywały, że pan Norbert jest pierwszym, który zadaje pytania lub chciałby się spotkać. Wskazywały także na to, że chętnie dzieliłyby się bardziej wiedzą o sytuacji ekonomiczno-finansowej, gdyby taka potrzeba była sygnalizowana. Ponieważ zaś inwestorzy o to nie proszą, to dane nie są publikowane. Ich przygotowanie bowiem generuje koszty. I z tym argumentem trudno się nie zgodzić. Dochodowość spółek z NewConnect jest na zupełnie innym poziomie niż na GPW, tutaj liczy się każda zaoszczędzona złotówka.
GPW kontynuuje reformę rynku alternatywnego. Zmiany są niewątpliwie potrzebne. Teraz nie będzie liczyła się jedynie liczba notowanych spółek. Priorytetem będzie jakość i bezpieczeństwo inwestorów. Trzeba jednak pamiętać, że nawet najlepsze regulacje nie zwalniają z myślenia. Ostateczną decyzję odnośnie zakupu walorów podejmują inwestorzy i to oni ponoszą ryzyko swoich decyzji. Nie zmienią tego ani wprowadzane segmentacje notowanych spółek na te potencjalnie bardziej i mniej ryzykowne, ani badania relacji inwestorskich.