Data: 19 kwietnia 2012
Nie dalej jak dwa tygodnie temu minister finansów Jacek Rostowski poinformował, iż w 2012 roku wprowadzony zostanie nowy podatek bankowy w ramach nowelizacji ustawy o Bankowym Funduszu Gwarancyjnym. Na fali międzynarodowej antysympatii do banków (w końcu to one oraz chciwi bankierzy spowodowali kryzys według powszechnej opinii) wprowadzenie nowego obciążenia podatkowego dla instytucji finansowych wydaje się społecznie uzasadnione. W końcu banki w Polsce są złe, kosztowne, chciwe, doprowadzają kraj do kryzysu i zasługują na „karę” w postaci podatku (zresztą ten podatek będzie tak genialnie skonstruowany, że przecież nie dotknie on klienta, a tylko wielkie finansowe korporacje). Czy aby na pewno?
Jaki jest polski sektor bankowy?
Prawda jest taka, że polski sektor bankowy ma się dobrze – w porównaniu do reszty Europy ma się wręcz rewelacyjnie. Zysk sektora za 2011 rok wyniósł ponad 15,7 mld PLN, podczas gdy ogólny wynik finansowy banków w innych krajach europejskich oscyluje w okolicach zera lub ujemnych wartości. Najlepszym bankiem w regionie CEE okazał się BRE Bank według raportu Global Finance World's Best Banks, zaś według portalu Global Finance 7 z 10 najbezpieczniejszych banków w regionie CEE jest z Polski. Pomimo konserwatywnego podejścia do akcji kredytowych skierowanych do gospodarstw domowych, od 2005 roku akcja kredytowa wzrastała średniorocznie o 25%. Obecnie wielkość sum bilansowych banków w Polsce wynosi 82% PKB, podczas gdy średnia UE wynosi 393%. Jesteśmy w tyle również jeżeli chodzi o wielkość udzielonych kredytów oraz depozytów.
W celu nadrobienia tego dystansu w Polsce musiałoby powstać niemal 1200 dodatkowych banków. By osiągnąć poziom Czech, musiałoby powstać dodatkowe 117 banków lub 204, by uzyskać poziom węgierski. Oznacza to, że Polski sektor bankowy najlepszy czas intensywnego wzrostu ma jeszcze przed sobą. Dlatego w Polsce chcą osiedlać się nowe banki (np. zapowiedziane wejście chińskiego ICBC lub rosyjskiego Sberbank). Polskie banki charakteryzują się wysoką awersją do ryzyka, niechęcią do skomplikowanej inżynierii finansowej oraz konserwatywną polityką udzielania kredytów. Te trzy filary sprawiają, że sektor bankowy nie wyprodukował czegoś takiego jak CDO, które rozłożyły na łopatki nie tylko banki, ale również całe kraje w momencie wybuchu kryzysu.
Czy Polacy ufają polskim bankom?
Okazuje się, że tak. Co więcej, na podstawie badania przeprowadzonego przez TNS Pentor, można stwierdzić, iż Polacy darzą zaufaniem nie tylko banki, ale również SKOK-i oraz inne instytucje finansowe, które przyjmują depozyty. W raporcie czytam, iż w ciągu ostatnich 2 lat (od wybuchu kryzysu) polski sektor finansowy zbudował potężny kapitał zaufania. Ponad 90% ankietowanych stwierdziło, że wierzy, iż ich pieniądze w bankach są bezpieczne.
Domowe lanie pasem podatkowym
Skoro Polacy są zadowoleni z banków i uważają, że dobrze one działają, dlaczego będą karane nowym podatkiem? Ponieważ minister Jacek Rostowski oświadczył, że deficyt sektora finansów publicznych przekroczył w 2011 roku 100 mld złotych. To o 20 mld więcej niż zakładano w sierpniowym projekcie „Wieloletniego Planu Finansowego”. Obnaża to niską jakość zarządzania finansami państwa zarówno w sferze realnej, jak i planowanej. Od wieków najlepszą receptą na kryzysy budżetowo–finansowe, najprostszą na krótka metę, a najmniej efektywną na długą, było podnoszenie podatków zamiast zmniejszania wydatków budżetowych. Jednym z proponowanym sposobów na zasypanie tej bankowej dziury są rzucane przez polityków pomysły nałożenia dodatkowego podatku bankowego w Polsce. Za jego wprowadzeniem opowiedziały się do tej pory wszystkie partie obecne w parlamencie.
Poniżej zamieszczone zostały propozycje największych polskich partii politycznych. Z uwagi na brak oficjalnych dokumentów, część propozycji (SLD, PO, PSL) zostało opartych na wypowiedziach poszczególnych polityków, wygłoszonych podczas konferencji prasowych lub wywiadów.
Tabela 1. Propozycje podatku bankowego w Polsce
PARTIA |
STAWKA (% SUM BILANSOWYCH) |
PRZYCHODY (mld PLN) |
PiS |
0,45 |
7-9 |
PO |
0,2 |
1-1,5 |
SLD |
0,3 |
3 |
PSL* |
Brak |
Brak |
ŹRÓDŁO: Opracowanie własne na podstawie: „Jak dziura to podatki” (2010) Bank, miesięcznik finansowy; “PiS złożył w sejmie projekt ustawy o podatku bankowym”(2010) Gazeta Prawna; “PSL chce nowego podatku bankowego. Unia jest podobnego zdania”(2010) Newsweek; “PLS też chce opodatkować banki”(2010) gospodarka.dziennik.pl; “Donald Tusk: rząd pracuje nad podatkiem dla banków”(2010) Wyborcza.biz.
Odmienność polskiej sytuacji
Cechą wspólną wszystkich krajów, które wprowadzają lub chcą wprowadzić ten podatek (USA, Niemcy, Austria, Francja, Wielka Brytania itp.) jest olbrzymia suma, którą rządy tych krajów przeznaczyły na ratowanie dużych banków w swoich gospodarkach. Stąd pośrednio potrzeba walki z długiem publicznym popycha rządy do tworzenia nowych podatków. Przykładowo, niemiecka administracja wsparła sektor bankowy kwotą 10 mld euro, z czego 8,2 mld otrzymał CommerzBank wraz z gwarancjami rządowymi na 15 mld euro.
Polska tymczasem nie wydała żadnych środków pieniężnych w celu ratowania systemu bankowego, gdyż nasz system bankowy nie został tak mocno uderzony przez kryzys. Jednocześnie w latach 2007-2010 dług publiczny wzrósł z 527, 4 mld zł do 751 mld zł obecnie, co mocno motywuje rząd do poszukiwania dodatkowych wpływów budżetowych. Każda dodatkowa zaoszczędzona złotówka to ulga dla napiętego budżetu i załatanie rosnącego deficytu. Innym powodem jest chęć ostudzenia zapału zagranicznych inwestorów do kupowania Polskich banków. Należy więc spodziewać się, iż pieniądze z podatku w Polsce nigdy nie zasilą funduszu antykryzysowego, a jego charakter będzie czysto budżetowy.
Jak to ma być z tym podatkiem bankowym?
Portale takie jak Bankier.pl, Rzeczpospolita,pl, GazetaPrawna.pl, czy GazetaWyborcza.pl podjęły próbę już w 2010 r. oszacowania przyszłych rezultatów wprowadzenia podatku bankowego dla wybranych banków, w skład których wchodziły : ING, BZ WBK, PKO BP, DnB Nord, Bank BPH, Pekao SA, Deutsche Bank oraz BOŚ. W założeniach przyjęto dwa scenariusze podatkowe :
Scenariusz PO : wpływy rzędu 1-1,5 mld zł rocznie, czyli stawka podatku około 0,2% od sum bilansowych banków.
Scenariusz SLD : wpływy rzędu 3 mld zł, czyli stawka podatku około 0,3% od sum bilansowy banków.
Tabela 2. Przewidywane skutki wprowadzenia dodatkowego podatku bankowego w Polsce
Bank |
Scenariusz PO (mln PLN) |
Scenariusz SLD (mln PLN) |
ING |
21 |
42 |
PKO BP |
38 |
76 |
Pekao SA |
36 |
72 |
Deutsche Bank |
15 |
31 |
Bank BPH |
42 |
84 |
DnB Nord Bank |
12 |
23 |
BOŚ |
15 |
36 |
ŹRÓDŁO: Opracowanie własne na podstawie: danych Bankier.pl; Rzeczpospolita.pl; GazetaPrawna.pl; Gazeta Wyborcza.pl.
Przy takich założeniach, ING musiałby zapłacić 21 lub 42 mln zł (w zależności od stawki) – jest to 5,5 albo 11% zysku w I połowie 2010 roku. W przypadku BZ WBK byłoby to 3,5 – 7% zysku z pierwszych sześciu miesięcy 2010 r. PKO BP zapłaciłaby od 38 do 76 mln zł – to maks. 5% zysku, a Pekao SA – 36 – 72 mln zł (6%).
W znacznie gorszej sytuacji znalazłby się Deutsche Bank. Musiałby zapłacić ponad 31 mln zł podatku (stawka 0,3%). To więcej niż zarobił w I półroczu 2010 r. – jego zysk wyniósł 23 mln zł. W jeszcze gorszej sytuacji znalazłby się BPH. Ten bank musiałby zapłacić 84 mln zł, tymczasem po I półroczu 2010 r. miał 224 mln zł straty.
W podobnej sytuacji znalazłby się DnB Nord Bank, który zakończył rok 2009 r. ze stratą na poziomie 79 mln zł. Gdyby rząd wprowadził podatek w wysokości proponowanej przez SLD – czyli na poziomie 0,3% aktywów – DnB Nord musiałby zapłacić ponad 23 mln zł podatku. Z kolei BOŚ, który musiałby zapłacić 36 mln zł, zamiast niewielkiego zysku w wysokości 26 mln zł, wykazałby stratę.
Wyniki przeprowadzonej analizy klarownie wykazują podstawowy błąd w planowaniu podatku, którym jest naliczanie stawki bez względu na wynik finansowy banku. W efekcie doprowadza to do sytuacji, w której banki, takie jak DnB Nord Bank, BOŚ czy BPH zamiast zysków wykażą stratę. Najprawdopodobniej te instytucje finansowe, próbując zmniejszyć koszta, będą gwałtownie podwyższać opłaty administracyjne, co zaowocuje podniesieniem kosztów udzielanych kredytów czy innych produktów bankowych. W dłuższej perspektywie te banki byłby zmuszone do ogłoszenia upadłości.
Co o podatku bankowym mówią polscy eksperci?
Większość polskich ekonomistów otwarcie krytykuje pomysł dodatkowego podatku bankowego w Polsce. Tomasz Bursa z Ipopema Securities uważa, że składka w wysokości 0,3% od sum bilansowych drastycznie ograniczyłaby akcje kredytowo-pożyczkową mniejszych banków. Ostrożne szacunki wskazują, że po wprowadzeniu podatku od aktywów banki zmniejszyłby akcję kredytową o jedną piątą. Zwraca on również uwagę na to, iż naliczanie podatku od aktywów, a nie od zysków, może doprowadzić od upadłości części banków. Proponuje wprowadzić ograniczenie, jak np. w Niemczech, gdzie składka nie może przekroczyć 15 proc. ubiegłorocznych zysków instytucji.
Prezes Związku Banków Polskich (ZBP) Krzysztof Pietraszkiewicz twierdzi, że gdyby rząd próbował zebrać z podatku od banków ok. 1, 4 mld, to byłoby to - biorąc pod uwagę relacje kapitałów i rezerw banków do PKB - obciążenie ponad czterokrotnie cięższe niż np. planowane w Niemczech.
Przed wprowadzeniem podatku przestrzega również prezes zarządu PKO SA, pani Alicja Kornasiewicz. Uważa ona, iż w wariancie pesymistycznym pospiesznie i zbyt silnie nałożony podatek bankowy może skutkować olbrzymim obciążeniem dla całego sektora bankowego, a w konsekwencji go zniszczyć. Przestrzega przed silnie rysującymi się oczekiwaniami do konsolidacji banków w Polsce.
Prezes Związku Banków Polskich (ZBP) Krzysztof Pietraszkiewicz poinformował podczas konferencji prasowej, że ewentualny podatek przełoży się na niższą zdolność do finansowania rozwoju gospodarki, a jego koszt poniosą klienci banków. Wyjaśnił, że składający depozyty uzyskają niższe oprocentowanie, a kredytobiorcy będą musieli zapłacić więcej za kredyt. Stracą też udziałowcy otwartych funduszy emerytalnych; OFE są akcjonariuszami polskich banków.
Wtóruje mu główny ekonomista PricewaterhouseCoopers, Witold Orłowski, który zauważa, że : „Jeśli podatek wejdzie w życie, zostanie on wliczony w koszty prowadzenia rachunku czy odliczony od tego, ile banki dają zarobić na depozytach”. Podobnie uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Innym potencjalnym zagrożeniem, wymienionym przez Jacka Wiśniewskiego, głównego ekonomistę Raiffeisen Bank Polska SA jest zwiększenie liczby banków na licencji oddziałów, ze względu na lepsze warunki opodatkowania w macierzystym kraju.
Marcin Piasecki zauważa, że banki będą musiały bardzo dokładnie rozważyć, co im się bardziej opłaca: „dociążenie klientów, czy ucieczka przynajmniej ich części do konkurencji, która będzie się chwalić tym, że żadnych opłat nie podniesie”.
Profesor Krzysztof Rybiński z SGH twierdzi wprost, że ”wprowadzenie dodatkowego podatku to sygnał, że chcemy, by dany sektor rozwijał się wolniej”.
Ostrożnie na ten temat wypowiada się główny ekonomista BRE Banku, Ryszard Petru. Twierdzi on, iż „sam pomysł podatku (…) nie jest złym pomysłem, o ile jasno zostaną określone kryteria, pod jakimi warunkami banki mogą być z takich pieniędzy ratowane, a skala takiego podatku nie może być zbyt kosztowna dla społeczeństwa. Należałoby w tym miejscu przeanalizować, kto zapłaci ostatecznie ten podatek i jakie będą jego skutki pozabudżetowe”.
Jednym z nielicznych głosów „za” wśród ekonomistów polskich jest głos prezesa Narodowego Banku Polskiego, prof. Belki. "Kryzys pokazał, że te formy finansowania (zobowiązania banków podjęte wobec spółek-matek albo na rynku hurtowym – dop. redakcji) są stosunkowo najmniej stabilne. W związku z tym taki podatek mógłby promować bardziej bezpieczny model biznesowy. Jest to, wydaje mi się, inteligenta forma opodatkowania".
Innym głosem „za” są wypowiedzi Sebastiana Stolorza, doradcy dyrektora wykonawczego Banku Światowego w Waszyngtonie. Do pozytywnych aspektów podatku wlicza ideę ujednolicenia rynku bankowego w Europie, a w przyszłości na świecie.
Alternatywny pomysł prezentuje Krzysztof Kluza ze Szkoły Głównej Handlowej. Uważa on, iż efekt podatku bankowego można osiągnąć za pomocą regulacji lub transferów wewnątrzsektorowych. Mogłoby to spowodować szybki rozwój sektora i podniesienie konkurencyjności w Europie. W czasie gdy większość banków europejskich jeszcze łapie oddech, nasze banki są zdrowe i gotowe do dalszego działania w Polsce i za granicą. Niższy podatek mógłby zaowocować większą prywatną akcją kredytową sektora MSP oraz kredytów hipotecznych i konsumenckich, która przyspieszyłaby wzrost całej gospodarki w latach 2010-2020.
Poza tym istnieje zagrożenie wpadnięcia w „pułapkę podwójnego opodatkowania”. Własny podatek wprowadziło już parę krajów, a obecnie Unia Europejska pracuje nad własnym. W najgorszym wypadku banki będą miały nałożone dwa podatki antykryzysowe, co może spowodować upadek części banków, które są w takiej sytuacji jak teraz np. BPH, a w konsekwencji... wywołać kolejny kryzys bankowy.
Dobry uczeń ukarany za dobre stopnie
Na tle całej Europy można porównać sektor bankowy do jednej wielkiej klasy z podstawówki, która w latach 2003-2007 zachowywała się niegrzecznie, gryzmoląc w zeszytach (kupowanie toksycznych papierów wartościowych). Jedynie przeciętnie ubrany piegowaty rudy chłopak ze wsi (Polska) w ostatnim rzędzie skrupulatnie prowadził notatki. Może nie był prymusem, może nie był najprzystojniejszy i nie nosił najmodniejszych adidasów, ale był uczciwy i w swojej naiwności i prostocie był sumiennym uczniem. Niestety nauczyciel stwierdził, że dodatkową pracę domową za bałagan w klasie (kryzys finansowy) muszą wykonać wszyscy w klasie, łącznie z Rudym.
Takie zachowanie nauczyciela nie motywuje do bycia grzecznym uczniem, prawda?
Autor jest ekspertem Forum Obywatelskiego Rozwoju