Data: 17 marca 2008
Każdego roku występują na giełdzie pewne charakterystyczne tendencje. Hitem 2006 roku były nowe emisje z prawem poboru. W 2007 nastała moda na drastyczne obniżanie ceny akcji. W tym przypadku nie skończyło się jednak na modzie – zjawisko to wywołało na rynku sporo kontrowersji.
Dyskusja na temat spółek zaniżających wartość swoich akcji trwa od stycznia. Całe zjawisko było oceniane negatywnie przez wielu uczestników rynku już wcześniej, ale dopiero przeprowadzenie splitu przez FON stało się sygnałem do otwartej krytyki takiego postępowania. Najciekawsze rzeczy działy się podczas sesji 17 stycznia. Dzień wcześniej akcje FON zostały wycenione na zamknięciu na 0,04 zł, więc baza, w stosunku do której liczono dzienną zmianę kursu, była drastycznie niska. Efekt był łatwy do przewidzenia. W trakcie sesji akcje FON zyskiwały na wartości nawet 50%! Ostatecznie spółka zakończyła dzień 25-procentowym wzrostem, ale kontynuowała ten pozytywny trend następnego dnia. Tym razem skończyło się jednak na „tylko” dwudziestoprocentowej zwyżce. Mniej doświadczeni inwestorzy, którzy pierwszy raz zwrócili uwagę na FON właśnie w tym czasie, pewnie wierzyli, że są świadkami kolejnej eksplozji na rynku. Oto niesamowicie innowacyjna, przyszłościowa spółka zyskała wreszcie uznanie w oczach rynku. Dwucyfrowy wzrost przez dwa kolejne dni nie może przecież być przypadkiem!
Prawdopodobnie między innymi o takie właśnie osoby chciała zatroszczyć się Komisja Nadzoru Finansowego wydając 8 lutego komunikat „w sprawie zapytania do GPW dot. spółek groszowych”.
Jak wyglądał zatem dalszy bieg wydarzeń? KNF zwróciła się z zapytaniem do GPW i uruchomiła tym samym całą machinę urzędniczą, o czym informowała we wspomnianym komunikacie. Sprawa przestała być tylko tematem medialnych dyskusji – nadano jej urzędowy bieg. Komisja zapytała GPW o „planowane działania regulacyjne”. Nie chodziło więc o to, CZY GPW podejmie jakieś kroki, tylko JAKIE konkretnie rozwiązania proponuje. Komisja przyjęła, że pozostawienie spraw w bieżącym stanie w ogóle nie wchodzi w rachubę. Swoje stanowisko argumentowała wątpliwościami dotyczącymi sensu istnienia ograniczeń wahań kursów i trudnościami związanymi z „wyceną spółki przez rynek na poziomie zbliżonym do wartości godziwej”.
Na odpowiedź GPW nie trzeba było długo czekać. 11 lutego wydane zostało oświadczenie, w którym przedstawiono stanowisko Zarządu GPW i plany związane ze zmianami zasad dot. spółek groszowych. Stwierdzono w nim jasno, że funkcjonowanie w obrocie akcji o niskiej wartości jednostkowej jest uznawane przez władze GPW za niekorzystne. Powtórzone zostały ponadto argumenty Komisji dotyczące trudności związanych z wyceną rynkową i interpretacją wskaźników giełdowych.
Dalsza część oświadczenia wskazuje jednak, że plany związane ze zmianą sytuacji nie są zbyt zaawansowane, gdyż nie zawiera prawie żadnych konkretów. Jedyna istotna wiadomość jest taka, że prowadzone są prace nad stworzeniem nowego segmentu spółek. Spróbujmy jednak przyjrzeć się dokładniej możliwym zmianom i zastanowić się które z nich zasługują na słowa uznania, a z których lepiej zrezygnować.
Z lektury oświadczenia dowiadujemy się, że toczą się prace nad utworzeniem nowego segmentu giełdowego, który może być przeznaczony nie tylko dla spółek groszowych. Mogą tam trafić również spółki o niskiej kapitalizacji, emitenci, których akcje charakteryzują się niską płynnością obrotu oraz podmioty, wobec których otwarto postępowanie likwidacyjne lub upadłościowe.
Nie można w tym miejscu nie wspomnieć o konkursie „Pulsu Biznesu” na wymyślenie nazwy dla nowego segmentu spółek. Internauci jak zwykle wykazali się niesamowitą pomysłowością i dowcipem dostarczając wielu ciekawych propozycji. Ostatecznie wybrano „poprawczak” jako najlepszą nazwę, ale inne kandydatury były równie trafne, a niektóre nawet jeszcze bardziej zabawne. Pełny wykaz proponowanych nazw można znaleźć na stronach internetowych „PB”.
Zostawiając jednak żarty na boku, trzeba stwierdzić, że pomysł wrzucenia do jednego worka spółek groszowych i podmiotów postawionych w stan likwidacji nie jest najlepszym rozwiązaniem. Stawianie znaku równości pomiędzy tymi dwoma kategoriami podmiotów byłoby krzywdzące dla spółek groszowych. Co więcej, nowy segment nie mógłby wówczas funkcjonować nawet jako „poprawczak”. Według mnie, właściwsze byłoby określenie „cela śmierci”. Trudno mi bowiem uwierzyć, że spółka, która straciła uznanie w oczach inwestorów, co spowodowało, że cena jej akcji spadła poniżej 1 zł, będzie mogła stanąć na nogi po tym, jak znajdzie się w towarzystwie bankrutów. Takie działanie GPW będzie raczej wbijaniem gwoździa do trumny takiej spółki niż wyciąganiem do niej pomocnej dłoni.
W dalszej części oświadczenia możemy przeczytać, że spółki groszowe muszą się liczyć z możliwością przeniesienia notowań ich akcji do notowań w systemie kursu jednolitego. Co więcej, emitenci, którzy sami doprowadzili do obniżenia cen akcji poniżej 1 zł „muszą liczyć się z zawieszeniem obrotu przez GPW lub podjęciem innych działań”.
Jak widać, władze GPW nie zdecydowały jeszcze, czy będą karać za obniżenie ceny akcji poniżej 1 zł, czy też nie. Żadna sankcja nie jest sformułowana kategorycznie, bo przecież to, że ktoś musi się z czymś liczyć, nie oznacza, że na pewno go to spotka.
Jeszcze „ciekawszy” jest kolejny paragraf oświadczenia, w którym możemy przeczytać, że emitenci chcący wprowadzić do obrotu akcje o niskiej wartości „muszą liczyć się z ryzykiem odmowy zgody GPW na dopuszczenie lub wprowadzenie danych akcji do obrotu na rynku regulowanym”. Oczywiste jest, że takie ryzyko emitent powinien zawsze brać pod uwagę. Jest to kolejny punkt oświadczenia, który absolutnie nic nie wnosi do sprawy.
Na uwagę zasługuje jeszcze tylko ustalenie terminu, w którym zostaną podjęte decyzje w sprawie zmiany systemu notowań lub ich całkowitego zawieszenia. Zdecydowano, że każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie nie później niż do 31 maja 2008 roku. Czyli kiedy dokładnie? Może dziś, może jutro, a może 30 maja. Tego też nikt na razie nie wie.
Jeden wniosek nasuwa się aż nazbyt wyraźnie z oświadczenia Zarządu GPW sformułowanego w ten sposób. Władze GPW dostrzegają problemy związane z funkcjonowaniem spółek groszowych i chcą ukrócić proceder zaniżania wartości akcji. Niestety, nie mają na razie pomysłu jak to zrobić. Wobec tego postanowiono, że najlepiej będzie wydać oświadczenie, które przestraszy władze spółek groszowych i spowoduje, że same zdecydują się coś poradzić w tej kwestii
Z jednej strony można twierdzić, że na pochwałę zasługuje chęć poinformowania o planowanych zmianach odpowiednio wcześnie, aby spółki i inwestorzy mogli się przygotować na wprowadzenie nowych rozwiązań. Niestety nie przedstawiono dokładnie projektów zmian, a zaproponowany termin też nie przesądza kiedy dokładnie owe zmiany nastąpią
Wobec tego, można też dostrzegać w działaniach GPW próbę przerzucenia problemu na kogoś innego. Ta druga interpretacja wydaje się niestety bardziej prawdopodobna. Nie jest łatwo wprowadzić w krótkim czasie kompletną, dobrze przygotowaną reformę. Nie ma też czasu na długie rozważania, gdyż jest presja ze strony mediów i KNF na wprowadzenie zmian. Najłatwiej jest wobec tego postraszyć spółki i wyznaczyć im termin na zmianę stanu rzeczy. A co się stanie, jeśli emitenci się do poleceń nie zastosują? Tego władze GPW jeszcze nie ustaliły – może notowania spółki zostaną zawieszone, może zostanie przeniesiona do nowego segmentu albo do innego systemu notowań, a może nic się nie stanie, bo reguły zostaną ustalone kiedy indziej. Na razie to jest nieważne. Ważne jest tylko to, że spółki powinny się bać.
Wydawanie podobnych oświadczeń nie sprzyja ani bezpieczeństwu obrotu, o które GPW chce się zatroszczyć eliminując spółki groszowe. Podstawowym czynnikiem sprzyjającym bezpieczeństwu obrotu jest pewność prawa, a w tym konkretnym przypadku pewność reguł, które obowiązują uczestników rynku. Trudno uznać, że działania GPW takiej pewności sprzyjają, skoro wydawany jest komunikat, z którego wynika jedynie tyle, że będą zmiany, natomiast nie wiadomo kiedy zostaną wprowadzone, ani jak dokładnie będą wyglądały.
Wygląda na to, że nie zastanowiono się również nad tym, jakie mogą być efekty proponowanych rozwiązań dla akcjonariuszy spółek groszowych. Wrzucenie spółek groszowych do jednego worka z bankrutami nie spowoduje, że interesy akcjonariuszy będą lepiej chronione. Wręcz przeciwnie – mocno się to odbije na wartości posiadanych przez nich akcji, a prawdopodobnie również na płynności obrotu tymi walorami. W efekcie inwestorzy będą mieli trudności z zamknięciem pozycji bez strat. Jeszcze gorsze dla giełdowych graczy mogą być skutki zawieszenia obrotu akcjami. Sytuację pogarsza dodatkowo fakt, że żadnego rozwiązania nie można być pewnym.
Nagonka na spółki groszowe przynosi powoli pierwsze efekty. Przedstawiciele spółki PCGUARD odbyli już spotkanie z władzami GPW w celu uzgodnienia warunków, jakie PCG musi spełnić, żeby uniknąć karnego przeniesienia do „poprawczaka”.
Nie zmienia to jednak faktu, że Zarząd GPW powinien opracować dokładny plan działania przed wydaniem oświadczenia w sprawie spółek groszowych. Plan taki powinien zawierać konkretne rozwiązania i przede wszystkim dokładny termin ich wprowadzenia. Nie powinno być też miejsca na zbyt dużą uznaniowość, która może spowodować, że nawet dobre rozwiązania będą źle wdrażane i w efekcie odbije się to na giełdowych graczach, którym proponowane zmiany miały ułatwić inwestowanie.